To historia jak z dobrego filmu. 31 sierpnia zespół trenera Bartosza Tarachulskiego mierzył się z Widzewem Łódź w 1/32 finału. Po 22 minutach prowadził 3:0, ale nie dowiózł przewagi do końca, tracąc gola na 3:3 w doliczonym czasie gry. W dogrywce dwa razy zespół wychodził na prowadzenie 4:3 i 5:4, lecz i tu rywale wyrównywali. Ale w rzutach karnych kaliszanie zwyciężyli 4:3 i przeszli dalej.
Po pokonaniu Olimpii Elbląg przyszło im zmierzyć się z Górnikiem Zabrze. Tu także było gorąco. KKS 1925 Kalisz wygrywał już 2:0, lecz rywale doprowadzili do remisu. W 92. minucie Mateusz Wysokiński zdobył gola na 3:2, ale Dani Pacheco odpowiedział tym samym i doszło do dogrywki. Drużyna z Wielkopolski ponownie była lepsza od ekstraklasowicza po rzutach karnych i awansowała do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski.
Teraz na drodze do najlepszej czwórki rozgrywek o krajowe trofeum staje Śląsk Wrocław. Drużyna, która ma swoje problemy sportowo-kadrowe, ale w miniony weekend jakby chciała wszystko zamazać i wygrała u siebie z Lechem Poznań 2:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
- Miałem okazję na żywo oglądać mecz Śląska z Widzewem w Łodzi. Ciężkie zadanie będzie czekało na nasz zespół, ale celem jest awans do półfinału. Jeżeli zagramy na takim poziomie, jak w poprzednich meczach Pucharu Polski - mamy szansę. Mam nadzieję że tym razem rozwiążemy kwestię wyniku przed dogrywką - mówi z uśmiechem na twarzy trener Tarachulski.
Jego zespół zainaugurował w miniony weekend rozgrywki eWinner II ligi bezbramkowym remisem z Olimpią Elbląg. KKS jest wiceliderem tabeli z realnymi szansami na awans na zaplecze PKO Ekstraklasy.
- Skupiamy się na lidze, bo jest najważniejsza, natomiast Puchar Polski to też fajna przygoda i nie każdy ma szansę grać w ćwierćfinale. Będziemy chcieli zaprezentować się na tyle dobrze, żeby sprawdzić niespodziankę, bo nie będziemy ukrywać, że to Śląsk jest faworytem tego meczu. Myślę że podejdziemy do tego tak jak w poprzednich meczach i zagramy jak równy z równym - zapowiada Adrian Łuszkiewicz, pomocnik kaliszan.
We Wrocławiu liczą, że dobry wynik w Fortuna Pucharze Polski pomoże nieco uratować aktualny sezon. Trener Ivan Djurdjević na przedmeczowej konferencji prasowej zwrócił uwagę na to, jak blisko jest już do finału rozgrywek.
- Na pewno liga, a Puchar Polski to zupełnie inne rozgrywki. W pucharze rywalizowaliśmy już z drużynami z czwartej, pierwszej ligi, a nawet ekstraklasy. Teraz zmierzymy się z drugoligowcem. Zespołem, który pokazał już, że potrafi wygrać z ekstraklasowiczem, ale rozmawiałem z zawodnikami na ten temat. Szanujemy rywala, choć to my musimy narzucić swój rytm gry. Chcemy wyjść na boisko i pokazać jakość - mówi szkoleniowiec.
Środowy mecz ćwierćfinałowy Fortuna Pucharu Polski to prawdziwe święto w Kaliszu. Wszystko wskazuje na to, że pobity zostanie rekord frekwencji na zmodernizowanym Stadioniem Miejskim. Ustanowiony został on w sierpniu podczas meczu z Widzewem Łódź, kiedy to na trybunach zasiadło 6232 widzów. Teraz w sprzedaży jest ponad 7 tysięcy wejściówek, a klub poinformował we wtorek wieczorem, że w puli pozostało ich zaledwie około pięciuset.
- Zachęcamy, aby przyjść na stadion z odpowiednim wyprzedzeniem. Nie ukrywam, że będzie niemały problem z parkingiem, dlatego apeluję, aby najlepiej zostawić samochód w domu i przybyć na stadion pieszo lub komunikacją zbiorową. Postaramy się oczywiście jakoś zaradzić tej sytuacji, dlatego szykujemy dodatkowy parking na ulicy Sportowej i przy stadionie na Wale Matejki. Z kolei na Łódzkiej wydzielony zostanie pas dla autobusów - mówi Robert Trzęsała, prezes KKS-u 1925 Kalisz.
Początek meczu o godzinie 17:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Zobacz także: Górnik Łęczna w półfinale Pucharu Polski. Przesądził jeden gol