Mecz pierwszoligowca z drugoligowcem, mówiąc ogólnie, nie porwał. Komplet publiczności w Siedlcach otrzymał ciężkostrawne danie we wtorkowe popołudnie. Długimi fragmentami na boisku nie działo się nic, ale jak to w tego typu spotkaniach bywa, o końcowym wyniku przesądził jeden stały fragment gry, gdy do siatki trafił Damian Zbozień. Ostatecznie to Górnik Łęczna cieszy się z awansu do półfinału Fortuna Pucharu Polski.
Czy zasłużenie? Raczej tak, bo jednak to goście wypracowali sobie więcej szans. Jeszcze w pierwszej połowie mogli wyjść na prowadzenie. Wtedy jednak Jakub Kowynia instynktowną obroną zatrzymał strzał Karola Podlińskiego. Napastnik gości mógł też strzelić gola chwilę później, lecz nie błysnął refleksem i nie przystawił w porę nogi po świetnym podaniu Kozaka. Nie był to dobry mecz w wykonaniu Podlińskiego.
Pogoń Siedlce atakowała sporadycznie. I jeśli już, to lewą stroną, gdzie swoją szybkość próbował wykorzystać Cezary Demianiuk. Dwa razy błysnął po lewej stronie, natomiast nie kończyło się to nawet strzałem. Najbliżej gola dla gospodarzy był Damian Nowak, którego strzał z rzutu wolnego okazał się minimalnie niecelny. Poza tym trudno było Pogoni stworzyć jakiekolwiek zagrożenie pod bramką przeciwnika. Stracony gol tego nie zmienił. Trudno powiedzieć, by Pogoń rzuciła się wtedy do huraganowych ataków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony
Górnik, jako zespół z wyższej ligi, starał się prowadzić grę, choć niewiele z tego wynikało. Nowy trener Ireneusz Mamrot chciał wycisnąć maksimum przede wszystkim ze stałych fragmentów gry i Miłosz Kozak wrzucał piłkę nawet w sytuacji, gdy była ona ustawiona w okolicach środka boiska. To właśnie on miał udział przy golu.
Był to mecz z gatunku "trzy razy z": zagrać, zwyciężyć, zapomnieć. Za parę dni nikt o nim nie będzie pamiętał, choć oczywiście radość w zespole Górnika była duża, bo pierwszy raz w historii udało się awansować do półfinału Pucharu Polski.
Pogoń Siedlce - Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
0:1 Damian Zbozień 74'
Składy:
Pogoń: Jakub Kowynia - Przemysław Misiak (90+2' Maciej Kołoczek), Tomasz Lewandowski, Maciej Wichtowski, Nikodem Fiedosewicz - Cezary Bujalski (70' Marcinho), Jakub Pek, Bartosz Wicenciak, Damian Szuprytowski (76' Mateusz Majewski), Cezary Demianiuk - Damian Nowak.
Górnik: Maciej Gostomski - Damian Zbozień, Souleymane Cisse (78' Marcin Biernat), Jonathan de Amo, Daniel Dziwniel - Miłosz Kozak, Szymon Lewkot, Egzon Kryeziu, Łukasz Szramowski (67' Dawid Tkacz), Serhij Krykun - Karol Podliński.
Żółte kartki: Misiak, Wicenciak (Pogoń) oraz Kryeziu, Zbozień, Biernat, Tkacz (Górnik).
Sędzia: Grzegorz Kawałko (Olsztyn).
CZYTAJ TAKŻE:
Cristiano Ronaldo zbojkotował plebiscyt FIFA. Powierzył głosowanie innemu piłkarzowi
Wielka kasa dla Marcina Oleksego. Zdobywca nagrody FIFA dostał stypendium