Ekipa z Trójmiasta zaprezentowała się katastrofalnie i grzęźnie w strefie spadkowej. - Wynik mówi sam za siebie. Byliśmy tylko tłem dla Lecha i tyle w zasadzie mogę powiedzieć na temat meczu. To dla mnie trudny moment i przykra porażka. Nie chciałbym zbyt wiele mówić, trzeba pewne rzeczy spokojnie poukładać - stwierdził Marcin Kaczmarek na konferencji prasowej.
- To w jakim miejscu jest dziś Lechia, to wypadkowa wielu zdarzeń. Nie uciekam od odpowiedzialności, ale trzeba się przez najbliższe godziny zastanowić się jak to dalej ma wyglądać. Boli mnie ta sytuacja, Lechia to mój klub. Cały czas jest szansa na uratowanie ekstraklasy i mam nadzieję, że podobnie myślą piłkarze. Gdyby oni się poddali, byłoby już bardzo źle - dodał.
Kaczmarka pytano, dlaczego w końcówce zdjął z boiska Jakuba Bartkowskiego oraz Łukasza Zwolińskiego. - Obaj mają po trzy żółte kartki i bałem się, że przy następnej będą pauzować, a za tydzień gramy z Miedzią Legnica. W tym momencie spotkania trudno było myśleć o odwróceniu losów wyniku, a następne starcie będzie bardzo ważne - wyjaśnił.
Między wierszami dało się jednak wyczytać, że trener Lechii bierze pod uwagę, iż w następnej kolejce na ławce już nie zasiądzie. - Bardzo bym chciał, żeby Lechia się utrzymała. Z takim zamiarem tu przychodziłem. Zdawałem sobie sprawę, jak trudna jest sytuacja, ale wyszliśmy ze strefy spadkowej i był moment, gdy wydawało się, że idzie ku lepszemu. Ta szansa absolutnie nie jest stracona. Zostało wiele bezpośrednich meczów, a strata punktowa nie jest zbyt duża. Jednak po takim spotkaniu jak to w Poznaniu, trudno oceniać co wydarzy się w najbliższej przyszłości - zakończył.
->Tabela PKO Ekstraklasy
->Klasyfikacja strzelców PKO Ekstraklasy
->Tabela domowa PKO Ekstraklasy
->Tabela wyjazdowa PKO Ekstraklasy
->Tabela PKO Ekstraklasy (pierwsze połowy)
->Tabela PKO Ekstraklasy (drugie połowy)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion