"W ogóle nie rozumiem". Nie zgadza się z decyzją Santosa

Grzegorz Mielcarski będzie członkiem sztabu Fernando Santosa w reprezentacji Polski. W jakiej roli? Tego na chwilę obecną nie wiadomo. - Nie powinniśmy o nim w ogóle rozmawiać - grzmi w rozmowie z tvpsport.pl Paweł Kryszałowicz.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Fernando Santos i Paweł Kryszałowicz w kółku PAP/EPA / Ennio Leanza / Fernando Santos i Paweł Kryszałowicz w kółku
Debata o tym, który z polskich trenerów zostanie asystentem Fernando Santosa w reprezentacji Polski trwała niemal od momentu, w którym Portugalczyka ogłoszono selekcjonerem Biało-Czerwonych.

Kandydatami byli Łukasz Piszczek i Tomasz Kaczmarek, ale te tematy przeszły już do historii, a polskiego asystenta jednak nie będzie.

Sam Santos od początku naciskał, żeby do jego sztabu dołączył Grzegorz Mielcarski i wszystko ma być na ostatniej prostej, aby to stało się faktem. W jakiej roli?

ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos wprost o problemach reprezentacji Polski. "Tak trudno jeszcze nie miał"

- Grzegorz musi załatwić swoje sprawy, a trener zdecyduje, jak będzie wyglądała ta współpraca. Selekcjoner go bardzo potrzebuje i spełniamy jego życzenie - powiedział nam Cezary Kulesza, prezes PZPN. Jedno jest pewne. 51-latek nie będzie pełnił funkcji asystenta, a bardziej "łącznika".

Na taki obrót spraw nie godzi się były reprezentant naszego kraju Paweł Kryszałowicz. Uważa, że Santos nie jest przychylny polskim trenerom, a o Mielcarskim przy kadrze w ogóle nie powinno być mowy.

- Cenię jego znajomość futbolu i fachowość, ale Grzegorz nie jest trenerem - stwierdził w rozmowie z tvpsport.pl. - Jest świetnym komentatorem i ekspertem, w tej roli odnajduje się znakomicie, ale nie jest trenerem i nigdy nim już raczej oficjalnie nie będzie.

Mielcarski przyznał, że nie widzi swojej przyszłości w roli trenera, a założenie było takie, aby w sztabie Santosa pojawił się Polak, który potem będzie z tego czerpał wiedzę by być może samemu przejmując reprezentację naszego kraju.

- W ogóle nie rozumiem, dlaczego jest brany pod uwagę - mówi Kryszałowicz o Mielcarskim. - Przecież on nie skorzysta z warsztatu tego szkoleniowca. Zapewne już nigdy więcej nie będzie pracował w takiej roli, a już na pewno nie będzie samodzielnym trenerem.

- Dziwię się, że PZPN na to pozwala. Marnuje się w ten sposób potencjał Santosa, bo prawdziwy polski trener mógłby skorzystać z jego wiedzy - zakończył wątek przyznając, że Mielcarski nawet nie ma uprawnień trenerskich.

Zobacz także:
Będzie sensacyjne powołanie Fernando Santosa? Są przecieki
To będzie duża wtopa, jeżeli PZPN do tego dopuści

Zgadzasz sięz opinią Pawła Kryszałowicza?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×