W tym sezonie SSC Napoli gra jak z nut. Zespół Piotra Zielińskiego jest liderem Serie A i zmierza po mistrzostwo Włoch, bowiem ma aż 18 punktów więcej od drugiego Interu Mediolan.
Ponadto fenomenalnie spisuje się w Lidze Mistrzów. Fazę grupową włoska drużyna zakończyła na pierwszym miejscu po pięciu zwycięstwach i jednej porażce (0:2 z Liverpoolem - przyp. red.). Tym samym wywalczyła pewny awans do 1/8 finału.
W niej Napoli trafiło na niemiecki Eintracht Frankfurt. Faworytem tej rywalizacji była ekipa Zielińskiego, co potwierdziło się na boisku. W Niemczech podopieczni Luciano Spallettiego triumfowali 2:0, dzięki czemu byli o krok od awansu do ćwierćfinału.
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!
W rewanżowym pojedynku, który odbył się w Neapolu, potwierdzili swoją wyższość wygrywając 3:0. Na listę strzelców wpisał się nawet Zieliński, który przypieczętował wynik meczu wykorzystując rzut karny, który on sam wywalczył.
Dzięki temu po raz pierwszy w swojej historii Napoli dotarło do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. A biorąc pod uwagę ich obecną formę, są nawet w gronie kandydatów do końcowego triumfu w elitarnych rozgrywkach.
Obecne rozgrywki Ligi Mistrzów dla włoskich drużyn są najlepszymi w ostatnich latach. Do ćwierćfinału awansowały bowiem trzy zespoły z Serie A - AC Milan, Inter Mediolan oraz wcześniej wspomniane Napoli. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2005/2006, o czym na Twitterze napisał komentator Eleven Sports, Piotr Dumanowski.
To powoduje, że we Włoszech pojawiła się nadzieja na to, że w półfinale wystąpi przynajmniej jeden zespół z tego kraju. W końcu posiadają oni trzech z ośmiu ćwierćfinalistów.
Przeczytaj także:
Trener Brighton zabrał głos ws. Modera. Nie ma dobrych wieści
Hat-trick 20-latka w Lidze Konferencji Europy. Potrzebował tylko trzech minut! [WIDEO]