W sobotę w Białymstoku odbył się mecz, po którym zapewne nikt nie jest zadowolony. Jagiellonia Białystok i KGHM Zagłębie Lubin podzielili się punktami, co żadnej z tych drużyn nie ułatwia sytuacji w walce o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Swojego rozczarowania nie ukrywał też trener Jagi, Maciej Stolarczyk.
- Szkoda nam tego meczu, tym bardziej ze względu na wsparcie, jakie dostaliśmy z trybun. Pomimo przewagi optycznej jaką mieliśmy, nie byliśmy w stanie przełożyć tego na zwycięstwo. Szybko straciliśmy bramkę, ale potem wyglądaliśmy dobrze i wydaje mi się, że dominowaliśmy - przyznał Stolarczyk.
Jednym z głównych bohaterów był Jesus Imaz. Niestety dla Hiszpana, nie zapisał się w tym meczu zbyt pozytywnie, bo zmarnował dwa rzuty karne. - Jesus jest wartością dodaną tego zespołu i niczego nie musi udowadniać. Jego poziom sportowy i jego postawa są przykładem dla innych zawodników. To nie może rzucać cienia na jego postawę, nie tacy zawodnicy nie strzelali karnych, a ostatecznie jeden z karnych zakończył się golem - stwierdził
Momentami w tym spotkaniu można było odnieść wrażenie, że zawodnicy Jagiellonii chcą wejść z piłką do bramki, a mieli szanse do uderzania z dystansu. - Zabrakło nam decyzji w tej najważniejszej i najbardziej newralgicznej strefie. Zabrakło tego, aby dać bramkarzowi okazję do popełnienia błędu - zauważył trener.
- Przy drugiej straconej bramce była seria błędów, ale nie zauważyłem tam kwestii związanych z dezorganizacją, a bardziej konkretne pomyłki zawodników. Straciliśmy piłkę i przechodziliśmy do fazy bronienia, a to wykorzystało Zagłębie. Moim zdaniem nie była to kwestia dekoncentracji po zdobytym golu i zmianach, a błędów indywidualnych - zakończył 51-latek.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Czytaj też:
Komentarz z PZPN ws. zdrowia kadrowiczów
Ależ pech Ledermana. Wiemy, co się stało