Linia obrony reprezentacji Polski była kompletnie zagubiona na początku piątkowego meczu. Po trzech minutach podopieczni Jaroslava Silhavy'ego szybko rozpracowali bardzo szybko rozmontowali defensywę gości, a na listę strzelców wpisali się Ladislav Krejci oraz Tomas Cvancara.
Biało-Czerwoni nie mieli tez zbyt wielu argumentów w ataku. Nasi południowi sąsiedzi nie spuszczali nogi z gazu, stwarzali zagrożenie pod bramką Wojciecha Szczęsnego i mogli podwyższyć rezultat tuż przed zmianą stron.
Cvancara kolejny raz przedostał się w pole karne Polaków i bezskutecznie próbował zaskoczyć doświadczonego bramkarza uderzeniem z prawej strony. Szczęsny odbił piłkę przed siebie, ale autor drugiego gola poszedł za akcją, po czym zdecydował się na dobitkę.
32-letni golkiper fenomenalnie zatrzymał drugą próbę Cvancary. Czeski napastnik zmarnował klarowną sytuację i mógł pluć sobie w brodę.
Niestety, gospodarze trzeci raz zaskoczyli polską obronę w drugiej odsłonie. Jan Kuchta dał radość lokalnym kibicom w 64. minucie rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
Czytaj także:
Politycy na trybunach w Pradze. Wymowne zdjęcie
27. sekunda. Santos mógł się załamać