W Bayernie Monachium Julian Nagelsmann był zatrudniony od lipca 2021 roku. Wszystko posypało się, gdy przynależność klubową zmienił Robert Lewandowski. Mistrzowie Niemiec wpadli w kryzys formy, choć zdołali awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. O przyszłości szkoleniowca zadecydowała jednak porażka 1:2 z Bayerem 04 Leverkusen.
Po 25 rozegranych kolejkach Borussia Dortmund jest niespodziewanym liderem tabeli Bundesligi z jednopunktową przewagą nad monachijczykami. Zarząd klubu postanowił wstrząsnąć drużyną. Już wiadomo, że nowym szkoleniowcem został Thomas Tuchel, który ostatnio prowadził Chelsea FC.
Mimo zwolnienia, Nagelsmann nie przestanie jednak otrzymywać wynagrodzenia. Niemiecki dziennik "Bild" zaznacza, że Bayern nadal będzie płacił 35-latkowi, dopóki ten nie znajdzie nowego klubu.
ZOBACZ WIDEO: Zaczęła krzyczeć do Messiego na autostradzie. Tak zareagował
A kwota nie jest mała. Przypomnijmy, że kontrakt Nagelsmanna wygasa dopiero 30 czerwca 2026 roku. Jak podliczył niemiecki dziennik, jeśli do tego czasu szkoleniowiec nie znajdzie nowej pracy, Bayern będzie zmuszony wypłacić mu aż 30 milionów euro. Rocznie na jego konto wpływa około 8-9 mln.
- Mogę tylko powiedzieć, że Julian Nagelsmann to wspaniały trener. Pracowałem z wieloma świetnymi szkoleniowcami i na pewno zaliczyłbym go do najlepszej trójki - tak z kolei Nagelsmanna na łamach "Bilda" ocenił Joshua Kimmich.
Tuchel w najbliższy poniedziałek po raz pierwszy spotka się z nowymi podopiecznymi. Już 1 kwietnia czego go hitowy pojedynek z Borussią Dortmund.
Zobacz także:
"Nie przećwiczyliśmy tego". Robert Lewandowski szczery do bólu
Legenda zawiedziona postawą kadry. "Zabrakło najbardziej podstawowych rzeczy"