Lewandowski nadal jest centralną postacią reprezentacji, to pod niego układa się grę drużyny, to również on potrafi zrobić różnicę na boisku. Pod wieloma względami kapitan kadry nie ma sobie równych w polskiej ekipie. Ale dużo rzadziej niż wcześniej decyduje o losach meczów. Do takiego obrazu musimy się przyzwyczajać.
To już nie napastnik z czasów Adama Nawałki. Nasz najlepszy piłkarz miał wtedy swój "peak". W szczycie formy strzeleckiej w narodowych barwach został dwukrotnie królem strzelców eliminacji - Euro 2016 i MŚ 2018. Zdobył 14 i 16 bramek. Od mistrzostw świata w Rosji obserwujemy jednak zmianę funkcjonowania Roberta Lewandowskiego w polskiej drużynie.
"Lewy" stopniowo schodził z osiągnięć strzeleckich - za kadencji Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy trafiał do bramki głównie słabeuszy: Łotwy, Andory czy San Marino.
ZOBACZ WIDEO: Zaczęła krzyczeć do Messiego na autostradzie. Tak zareagował
Co więcej, ostatni mundial w Katarze i marcowe spotkania kadry w eliminacjach Euro 2024 jeszcze dobitniej uwidoczniły zmiany. W spotkaniach z Czechami (1:3) i Albanią (1:0) kapitan kadry miał tylko jedną sytuację do zdobycia bramki - po efektownym rajdzie w Warszawie. Generalnie był jednak wyłączony z gry, mniej ruchliwy, mniej aktywny. Trzeba powiedzieć otwarcie - Lewandowski był jednym ze słabszych graczy ofensywnych w pierwszych meczach kwalifikacji do mistrzostw Europy.
Być może jest to efekt jedynie kryzysu formy napastnika i niebawem Lewandowski znowu "odpali". Fakty są jednak takie, że obecnie "Lewy" zmaga się z problemami, które przez lata były mu kompletnie obce. W Barcelonie nasz piłkarz "zaciął" się w lidze - od końcówki października zdobył jedynie dwie bramki. W reprezentacji nie odwrócił tej serii, a uwiarygodnił, że faktycznie ma gorszy czas.
Jak przez lata Lewandowski rozpieszczał polskich kibiców i przyzwyczaił ich do luksusu w postaci gry na czterech dużych turniejach z rzędu, tak teraz nieuchronnie zbliżają się czasy, w których trzeba będzie zacisnąć pasa. Tak jak w kraju - idzie "bieda". Rywale, którzy do niedawna nie sprawiali polskiej kadrze większych problemów, dziś są dla reprezentacji wyzwaniem.
Stąd też słowa Lewandowskiego, które dość konkretnie wybrzmiały po spotkaniu z Albanią. - Jest dużo młodych zawodników w tej reprezentacji i czas, by coraz większa odpowiedzialność spoczywała też na innych graczach - powiedział.
Lewandowski na pewno nie szuka alibi, nie buduje sobie gruntu pod usprawiedliwienie słabszej formy, a świadomie ocenia stan faktyczny. Do takiego obrazu polskiej drużyny trzeba się przyzwyczajać. Robert Lewandowski dalej będzie jednym z najważniejszych graczy kadry, ale przestaje być jej zbawcą.
Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty
Jakub Kamiński mówi, czego oczekuje selekcjoner. "Wtedy pozwala na więcej"