Do takiego obrazu trzeba się przyzwyczajać. Robert Lewandowski przestaje być zbawcą [OPINIA]

Od mistrzostw świata w Rosji obserwujemy zmianę funkcjonowania Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski. Kapitan kadry raczej nie wróci do dawnej roli.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Robert Lewandowski Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Lewandowski nadal jest centralną postacią reprezentacji, to pod niego układa się grę drużyny, to również on potrafi zrobić różnicę na boisku. Pod wieloma względami kapitan kadry nie ma sobie równych w polskiej ekipie. Ale dużo rzadziej niż wcześniej decyduje o losach meczów. Do takiego obrazu musimy się przyzwyczajać.

To już nie napastnik z czasów Adama Nawałki. Nasz najlepszy piłkarz miał wtedy swój "peak". W szczycie formy strzeleckiej w narodowych barwach został dwukrotnie królem strzelców eliminacji - Euro 2016 i MŚ 2018. Zdobył 14 i 16 bramek. Od mistrzostw świata w Rosji obserwujemy jednak zmianę funkcjonowania Roberta Lewandowskiego w polskiej drużynie.

"Lewy" stopniowo schodził z osiągnięć strzeleckich - za kadencji Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy trafiał do bramki głównie słabeuszy: Łotwy, Andory czy San Marino.

ZOBACZ WIDEO: Zaczęła krzyczeć do Messiego na autostradzie. Tak zareagował

Co więcej, ostatni mundial w Katarze i marcowe spotkania kadry w eliminacjach Euro 2024 jeszcze dobitniej uwidoczniły zmiany. W spotkaniach z Czechami (1:3) i Albanią (1:0) kapitan kadry miał tylko jedną sytuację do zdobycia bramki - po efektownym rajdzie w Warszawie. Generalnie był jednak wyłączony z gry, mniej ruchliwy, mniej aktywny. Trzeba powiedzieć otwarcie - Lewandowski był jednym ze słabszych graczy ofensywnych w pierwszych meczach kwalifikacji do mistrzostw Europy.

Być może jest to efekt jedynie kryzysu formy napastnika i niebawem Lewandowski znowu "odpali". Fakty są jednak takie, że obecnie "Lewy" zmaga się z problemami, które przez lata były mu kompletnie obce. W Barcelonie nasz piłkarz "zaciął" się w lidze - od końcówki października zdobył jedynie dwie bramki. W reprezentacji nie odwrócił tej serii, a uwiarygodnił, że faktycznie ma gorszy czas.

Jak przez lata Lewandowski rozpieszczał polskich kibiców i przyzwyczaił ich do luksusu w postaci gry na czterech dużych turniejach z rzędu, tak teraz nieuchronnie zbliżają się czasy, w których trzeba będzie zacisnąć pasa. Tak jak w kraju - idzie "bieda". Rywale, którzy do niedawna nie sprawiali polskiej kadrze większych problemów, dziś są dla reprezentacji wyzwaniem.

Stąd też słowa Lewandowskiego, które dość konkretnie wybrzmiały po spotkaniu z Albanią. - Jest dużo młodych zawodników w tej reprezentacji i czas, by coraz większa odpowiedzialność spoczywała też na innych graczach - powiedział.

Lewandowski na pewno nie szuka alibi, nie buduje sobie gruntu pod usprawiedliwienie słabszej formy, a świadomie ocenia stan faktyczny. Do takiego obrazu polskiej drużyny trzeba się przyzwyczajać. Robert Lewandowski dalej będzie jednym z najważniejszych graczy kadry, ale przestaje być jej zbawcą.

Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty

Jakub Kamiński mówi, czego oczekuje selekcjoner. "Wtedy pozwala na więcej"

Czy reprezentacja Polski awansuje na Euro 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×