Jeśli ktoś na co dzień nie interesuje się polską piłką, a w szczególności Lechią, to może nie kojarzyć, że w gdańskim zespole jest taki zawodnik, jak Louis Poznański. Znajduje się na liście płac, bo jeszcze ani razu nie znalazł się nie tyle na boisku, co w meczowej kadrze.
Podpisał kontrakt do końca obecnego sezonu, ale z opcją przedłużenia o trzy lata. Nie wiadomo jednak w jaki sposób ma być argumentowana ewentualna prolongata, skoro nie ma już w klubie Marcina Kaczmarka, a Poznański trafił do Lechii, gdy to on był pierwszym trenerem. Trudno ocenić zawodnika, gdy nie gra. W normalnych warunkach dobrą opcją do sprawdzenia go byłyby rezerwy, ale w Gdańsku nie ma drugiego zespołu, ponieważ z niego zrezygnowano.
Popytaliśmy parę osób związanych z Lechią w mniejszym lub większym stopniu odnośnie 21-latka, i praktycznie nikt nie daje mu szans na przebicie się. Zresztą, Lechia nie jest klubem, w którym młodzież może liczyć na częste występy. To lewy obrońca, więc teoretycznie jest alternatywą dla Rafała Pietrzaka. Być może nowy trener David Badia spojrzy na niego bardziej przychylnym okiem, choć obecnie są to tylko przypuszczenia. Scenariusz wydaje się bardzo mało realny.
Porozmawialiśmy krótko z Poznańskim o jego sytuacji. Historię ma dość ciekawą. W młodym wieku trafił do akademii Bayernu Monachium i parę razy miał okazję trenować z pierwszym zespołem, w którym gwiazdą był wówczas Robert Lewandowski. To były młodzieżowy reprezentant Polski oraz... Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Dlaczego zdecydowałeś się na przejście do Lechii?
Louis Poznański, zawodnik Lechii Gdańsk: Dla mojej rodziny Lechia to więcej niż tylko klub. Mój tata do dzisiaj jest wielkim fanem Lechii i chodził za swoich czasów na prawie każdy mecz. Przez to zawsze miałem jakieś połączenie z Lechią i Gdańskiem. Klub ma dobrą infrastrukturę, piękny stadion, super kibiców i oczywiście ja mam w Gdańsku wystarczające możliwości do rozwoju. Dlatego mojej agencji od razu powiedziałem, że chciałbym przejść do Lechii, jeżeli istnieje taka możliwość.
Urodziłeś się w Niemczech. W Polsce nigdy dotychczas nie grałeś, ale słyszałem, że twoja rodzina mieszka gdzieś na Pomorzu?
Cała rodzina pochodzi z Pomorza. Moi rodzice przeprowadzili się ponad 20 lat temu z Trójmiasta do Niemiec, dlatego tam się urodziłem. W wieku pięciu lat mój ojciec, rodzina i koledzy pokazali mi świat piłki nożnej i zacząłem grać w Werderze Brema. Mając trzy lata siostra wróciła do Polski i zamieszkała w Starogardzie Gdańskim. Przez to byłem często w Polsce i spędzałem dużo czasu w Gdańsku.
Trafiłeś do akademii Bayernu Monachium. Miałeś możliwość treningów z Robertem Lewandowskim?
Po blisko sześciu latach w Werderze zdecydowałem się spróbować czegoś innego. Było wiele propozycji, ale ta z Bayernu interesowała mnie najbardziej. Miałem w Monachium wspaniały czas, graliśmy mecz w mecz o zwycięstwo. Dużo się tam nauczyłem. Od momentu wyprowadzenia się z domu rodzinnego aż do USA Tour z pierwszym zespołem Bayernu - są to ważne wspomnienia w moim życiu. Miałem możliwość trenowania i grania z pierwszym zespołem, gdzie Lewandowski był jedną z wielu gwiazd. Do dziś David Alaba jest moim idolem, dawał mi dużo wskazówek i mogłem się wiele od niego nauczyć.
W 2015 roku zadebiutowałeś w polskiej młodzieżówce, ale zagrałeś tylko dwa mecze. Później zdecydowałeś się na kadrę Niemiec. Dlaczego?
Zawsze się czułem Polakiem, dlatego moją pierwszą reprezentacją była Polska. Jak się na co dzień gra z kolegami w klubie, to chciałem się mierzyć z najlepszymi w kraju. Z tego powodu padła decyzja, aby spróbować sił w niemieckiej reprezentacji i zobaczyć, na co mnie stać. Miałem okazję pojechać na mistrzostwa Europy, co było dla mnie dużym przeżyciem.
Jaki stawiasz sobie cel w Lechii? Na razie pewniakiem do gry jest Rafał Pietrzak. Liczysz, że dostaniesz w tym sezonie jakąś szansę w pierwszej drużynie?
Pierwszym i najważniejszym celem jest, żebyśmy zostali w Ekstraklasie. Przyszedłem do Lechii, żeby się dalej rozwijać. Muszę się jeszcze sporo nauczyć i będę pracował ciężko, żeby trener mi dał szansę i żebym mógł pokazać, że stać mnie na granie w Ekstraklasie na dobrym poziomie.
Po wyjeździe z Niemiec byłeś w lidze greckiej. Czego się tam nauczyłeś? Grałeś mało, zaledwie dziewięć meczów.
W Grecji miałem okazję poznać pierwszy raz seniorską piłkę poza Niemcami. Nie było łatwo zostawić rodzinę i znajomych i wyjechać aż tak daleko. W Grecji dużo się nauczyłem, nie tylko sportowo, ale też jako człowiek. Miałem szansę dojrzeć szybciej, bo musiałem stać na własnych nogach. Oczywiście życzyłem sobie więcej czasu gry i na początku też to wyglądało dobrze, ale w tym sezonie miałem nowego trenera i dobrego konkurenta na mojej pozycji, stąd tego czasu na boisku było mniej.
Rozmawiał Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE
Były reprezentant Polski broni Santosa. "Co ma zrobić?"
Sensacyjny zwrot akcji ws. Zielińskiego. Media są niemal pewne