Dolcan niepokonany na Mazowszu - relacja z meczu Dolcan Ząbki - Znicz Pruszków

Piłkarze z Ząbek mogą dopisać sobie kolejną wygraną w starciach z mazowieckimi drużynami. Z sześciu spotkań, jakie Dolcan rozegrał z drużynami z Mazowsza w ciągu swojej gry w I lidze wszystkie wygrał. Nie inaczej było w sobotę, kiedy to piłkarze Marcina Sasala nie bez problemów po bramkach Macieja Tataja i Andrzeja Stretowicza pokonali Znicza Pruszków 2:1. Dzień po podpisaniu umowy o pracę z pruszkowskim klubem na ławce rezerwowych wystąpił trener Przemysław Cecherz, jednak nie przyniósł on szczęścia swoim nowym podopiecznym.

Jerzy Mitczuk
Jerzy Mitczuk

Mimo dość niskiej temperatury w sobotę w Ząbkach było cieplej niż w piątek, dlatego na stadionie Dolcanu pojawiła się typowa dla tego klubu liczba 900 kibiców. Obie drużyny miały wysokie oczekiwania ze względu na ostatnią wygraną Znicza jak i trzy mecze bez wygranej Dolcanu. Ciekawsi wszyscy jednak byli nowej postaci w pruszkowskim zespole, trenera Przemysława Cecherza. Jednak jak sam Cecherz przyznał to Artur Kalinowski przygotowywał zespół przez ostatni tydzień do spotkania w Ząbkach, dlatego nie miał on za wiele do powiedzenia przy ustalaniu składu.

Spotkanie rozpoczęło się niespodziewanie od ataków gości z Pruszkowa, którzy Dolcanowi pozwolili podejść pod własne pole karne dopiero w 14. minucie spotkania. Sami jednak nie stworzyli zbyt wiele klarownych sytuacji. Najaktywniejszym piłkarzem gości był zdecydowanie Paweł Kaczmarek, którego szarże lewym skrzydłem narobiły dużo zamieszania w szykach obronnych Dolcanu. Dariusz Dadacz, prawy obrońca gospodarzy musiał współpracować nietypowo, z drugim prawym obrońcą Marcinem Korkuciem, który wyjątkowo zagrał na prawej pomocy. Widać było jednak, że nie radził on sobie na tej pozycji, gdyż przy akcjach Kaczmarka oraz jednego z obrońców lub pomocników Znicza na boku zawsze zostawał sam Dadacz, gdyż Korkuć zapominał się wracać.

W 17. minucie można powiedzieć, że dopiero rozpoczął się mecz. W zamieszaniu w polu karnym gospodarzy piłkę ręką trącił Mariusz Unierzyski a karnego na bramkę zamienił Kaczmarek. To zdecydowanie ożywiło ząbkowian. Dwie minuty po stracie bramki Benjamin Imeh dośrodkował z lewego skrzydła w pole karne Znicza a piłka trafiła w poprzeczkę. Niedługo potem Grzegorz Lech podawał ze skrzydła do Imeha, którzy strzałem z 16. metrów próbował nieskutecznie pokonać bramkarza gości, Adriana Bieńka. Najlepszą okazję na zdobycie gola Znicz miał po akcji Felisiaka, który najpierw trafił w słupek bramki strzeżonej przez Rafała Misztala a przy dobitce na pustą bramkę trafił w boczną siatkę.

Nie minęło 10. minut od straty bramki a gospodarzom udało się wyrównać. W akcji poprzedzającej bramkę dla Dolcanu największy udział miał ponownie Imeh, który sprytnym zwodem minął lewego obrońcę Znicza, Artura Januszewskiego i zagrał po ziemi w pole bramkowe, gdzie Maciej Tataj z łatwością pokonał bezradnego bramkarza gości.

Po wyrównaniu stanu rywalizacji tempo meczu spadło, natomiast jedyna klarowna sytuacja podbramkowa miała miejsce w ostatniej minucie pierwszej połowy, kiedy to po podaniu od Mikołaja Rybaczuka Felisiak przepuścił piłkę, do której doszedł Mikołaj Rybaczuk. W sytuacji sam na sam z Misztalem Rybaczuk tak długo czekał z oddaniem strzału, że Robert Stawicki, środkowy obrońca Dolcanu zdążył wybić mu piłkę.

Od mocnego uderzenia rozpoczęli drugą połowę piłkarze Marcina Sasala. W 48. minucie po podaniu Piotra Kosiorowskiego do Tataja, strzał napastnika Dolcanu obronił bramkarz Znicza a piłka po dobitce Imeha trafiła prosto w Bieńka. Ważne wydarzenie miało miejsce w 70. minucie, kiedy to Tomasz Owczarek, środkowy pomocnik Znicza dostał drugą żółtą kartkę, za faul na Imehu i musiał opuścić plac gry. Mimo utraty zawodnika goście dążyli do wyjścia na prowadzenie. Najlepszą sytuację w drugiej połowie miał Dawid Ptaszyński, który w zamieszaniu w polu karnym Dolcanu niespodziewanie otrzymał piłkę, jednak trafił on z 10. metrów prosto w bramkarza gospodarzy.

Druga odsłona spotkania nie była tak emocjonująca jak jej poprzedniczka. Obie drużyny próbowały wyjść na prowadzenie, jednak nie stworzyły tylu sytuacji co na początku meczu. Mimo tego w ostatnich minutach gol wisiał w powietrzu. W 86. minucie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Mateusz Pawłowicz, lewy obrońca Dolcanu dośrodkował z głębi pola w okolice bramki Bieńka a tam Stretowicz uderzeniem głową pokonał bramkarza rywali.

Dolcan Ząbki - Znicz Pruszków 2:1 (1:1)
0:1 - Kaczmarek (k.) 17'
1:1 - Tataj 27'
2:1 - Stretowicz 86'

Składy:

Dolcan Ząbki: Misztal - Korkuć, Unierzyski, Stawicki, Dadacz (71' Stańczyk) - Ziajka (90+2' Grajek), Pawłowicz, Lech, Kosiorowski - Tataj, Imeh (80' Stretowicz).

Znicz Pruszków: Bieniek - Januszewski, Ptaszyński, Radler, Klepczarek - Kaczmarek (86' Piesio), Owczarek, Emmanuel Ekwueme, Mikołaj Rybaczuk (90' Adamski) - Maciej Rybaczuk (81' Lucky Ekwueme), Feliksiak.

Żółte kartki: Kaczmarek, Owczarek, Maciej Rybaczuk (Znicz).

Czerwona kartka: Owczarek /70' za drugą żółtą/ (Znicz).

Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 900.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×