Niedzielny mecz rozpoczął się dobrze dla Krzysztofa Piątka. W dziewiątej minucie rywalizacji na Stadio Olimpico di Torino reprezentant Polski asystował przy bramce otwierającej wynik, której autorem był Tonny Vilhena.
Pięć minut później kadrowicz mógł sam wpisać się na listę strzelców. Antonio Candreva zdecydował się na uderzenie z dystansu po jego podaniu, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wylądowała pod nogami napastnika w polu karnym.
W dogodnej sytuacji Piątek oddał strzał z około pięciu metrów, piłka przeleciała obok Vanji Milinkovicia-Savicia i odbiła się tylko od prawego słupka. Gracz Salernitany mógł pluć sobie w brodę, bo w drugich 45 minutach Antonio Sanabria ustalił rezultat na 1:1.
W Turynie Piątek nie doczekał się przełamania, choć miał znakomitą ku temu okazję. Na boiskach Serie A polski trafił po raz ostatni 5 listopada minionego roku, kiedy pokonał bramkarza Cremonese (2:2).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny
Paulo Sousa mimo wszystko konsekwentnie stawia na 27-latka. Piątek przeżywa słabszy okres, ale utrzymuje miejsce w podstawowej "jedenastce" Salernitany.
Sytuacja Krzysztofa Piątka (od 0:53):
Czytaj także:
AS Roma skorzystała z okazji. Jose Mourinho bliżej celu
Katastrofalny mecz Juventusu. Arkadiusz Milik nie pomógł
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)