Przełamanie Sandecji - relacja z meczu Wisła Płock - Sandecja Nowy Sącz

Ktoś w pojedynku Wisły Płock z Sandecją Nowy Sącz musiał się przełamać. Wiślacy mają długą passę bez zwycięstwa, Sandecja nie potrafiła grać na wyjazdach. Każda seria ma jednak swój koniec. W sobotę piłkarze z Nowego Sącza pokonali Nafciarzy i odnieśli zwycięstwo. Spotkanie miało jednak swoją dramaturgię i mogło skończyć się podziałem punktów.

Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w końcu wywalczyli punkty na wyjeździe. Zawodnicy z Małopolski zaaplikowali Nafciarzom cztery gole i zdobyli komplet oczek. Nie było o to jednak łatwo. Każda seria się kiedyś kończy - w sobotę skończyła się ta słabej gry Sandecji w meczach wyjazdowych. Płocczanom nie pomogła zmiana trenera. Wisła nie wygrała już od jedenastu kolejek. Ale po kolei...

Obydwa zespoły chciały w tym spotkaniu jak najszybciej zdobyć bramkę. Zależało na niej szczególnie gościom, którzy na obcym stadionie jeszcze nie trafili do siatki. Przełamanie Sandecji nastąpiło jednak 17 października w 17. minucie meczu z Wisłą Płock. Wtedy to po dośrodkowaniu z kornera, piłkę do siatki Artura Melona skierował Rafał Berliński. Po tej bramce tempo meczu zdecydowanie spadło, a okazji bramkowych było jak na przysłowiowe lekarstwo.

Niebezpiecznie pod bramką Nafciarzy zrobiło tuż przed końcem pierwszej połowy. W 39. minucie goście groźnie zaatakowali. Madrin Piegzik wymienił piłkę z Janem Ciosem, a ten ostatni zagrał do Arkadiusza Aleksandra. Po strzale snajpera gości, Wisłę od straty drugiej bramki uratowała poprzeczka. Zawodnicy Sandecji poszli jednak za ciosem i już dwie minuty później unieśli ręce do góry w geście radości. Strzał Aleksandra skutecznie dobił Maciej Bębenek i goście na przerwę zeszli prowadząc dwoma golami.

Druga część meczu rozpoczęła się tak, jak skończyła pierwsza - od mocnego uderzenia Sandecji. Marcin Makuch huknął z około 30 metrów, ale fantastycznie zachował się Melon, który zatrzymał piłkę zmierzającą w samo okienko. Po chwili golkiper Wisły znów ochronił swoją drużynę przed stratą gola broniąc tym razem uderzenie Aleksandra.

Trzecia okazja w tej części meczu stworzona przez zawodników z Małopolski przyniosła im już jednak bramkę. Piegzik szarpnął lewą flanką, po czym wyłożył piłkę Aleksandrowi. Snajper gości ze spokojem podwyższył prowadzenie swojej drużyny. W tym momencie goście, którzy do tej pory nie potrafili trafić do siatki na wyjeździe prowadzili już 3:0. To się nazywa przełamanie!

Wysokie prowadzenie uśpiło czujność zawodników Sandecji, co umiejętnie wykorzystali gospodarze. W 77. minucie Rafał Lasocki lekko musnął piłkę głową po dośrodkowaniu Tomasza Grudnia, czym zaskoczył cały blok obronny gości z Nowego Sącza. Pięć minut później było już 2:3. Cios faulował jednego z zawodników Wisły, sędzia wskazał na "wapno", a jedenastkę wykorzystał Bartłomiej Sielewski.

Od tego momentu spotkanie jakby zaczęło się na nowo. Goście nie mogli być już tak pewni zwycięstwa, a gospodarze poczuli swoją szansę. Dramaturgii nie brakowało. W 89. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Marcin Pacan. Tuż przed końcem strzałem z rzutu wolnego Nafciarzy dobił jeszcze Dariusz Zawadzki i tak oto pierwsze zwycięstwo Sandecji w meczu wyjazdowym stało się faktem. Wisła nie wygrała kolejnego z rzędu pojedynku i w pierwszoligowej tabeli wyprzedzają tylko Stal ze Stalowej Woli i Motor Lublin.

Wisła Płock - Sandecja Nowy Sącz 2:4 (0:2)

0:1 - Berliński 17'

0:2 - Bębenek 41'

0:3 - Aleksander 64'

1:3 - Lasocki 77'

2:3 - Sielewski 83' (k.)

2:4 - Zawadzki 90+3'

Składy:

Wisła Płock: Melon - Lasocki, Wyczałkowski (61' Solecki), Jarczyk, Pęczak, Sielewski, Majewski (46' Pacan), Grudzień, Masłowski (62' Chwastek), Gęśla, Koczon.

Sandecja Nowy Sącz: Różalski - Makuch, Frohlich, Borovićanin, Zawadzki, Bębenek (87' Stefanik), Gawęcki, Berliński, Piegzik (84' Jończyk), Cios, Aleksander (76' Chlipała).

Żółte kartki: Pacan (Wisła) oraz Gawęcki, Różalski (Sandecja).

Czerwona kartka: Pacan /89' za drugą żółtą/ (Wisła).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Źródło artykułu: