Dwie dekady w klubie, trzy klasy rozgrywkowe i 200 meczów. Takiej historii wielu może mu pozazdrościć

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Adrian Lis
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Adrian Lis

Trzy ligi, niemal dwie dekady w klubie i 200 oficjalnych meczów. Adrian Lis przeżył w Warcie Poznań wszystko, a teraz ma za sobą okrągły jubileusz.

W ostatnim starciu ze Śląskiem Wrocław (3:1) doświadczony bramkarz zaliczył 200. występ w zielonych barwach. Ten imponujący dorobek uzbierał w II lidze (34 występy), Fortuna I lidze (86), PKO Ekstraklasie (74) oraz Fortuna Pucharze Polski (6). 68 razy udało mu się zachować czyste konto.

Adrian Lis trafił na Drogę Dębińską w 2005 roku (jest wychowankiem Rakiety Biedrusko). Miał wtedy 13 lat. W pierwszym zespole debiutował w październiku 2010, w zremisowanym 1:1 spotkaniu I ligi z Bogdanką Łęczna. W międzyczasie był też zawodnikiem Polonii Warszawa i Polonii Środa Wlkp., jednak od lata 2017 nieprzerwanie znów gra w Warcie.

Trzy obronione karne w dwóch meczach

Przygoda Lisa z poznańskim klubem jest niezwykle barwna. Zdarzały mu się błędy, ale ma też na koncie wyczyny wręcz spektakularne. Na początku sezonu 2019/2020 obronił trzy rzuty karne w dwóch spotkaniach - ze Stalą Mielec (1:2) i GKS Bełchatów (1:0).

To już było wydarzenie niecodzienne, lecz wcześniej w III-ligowej Polonii Środa Wlkp. Lis zaimponował jeszcze bardziej. - Tam na siedem rzutów karnych obroniłem sześć i zdarzyło mi się to nawet dwa razy w jednym meczu. Graliśmy wtedy z Centrą Ostrów Wlkp. Odbiłem piłkę, jednak sędzia nakazał powtarzać jedenastkę i znów obroniłem - opowiadał.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?

Lis pola karnego

Wielkie wyczyny w tyłach, ale też niesamowita jak na bramkarza skuteczność z przodu. Gdy na starcie rundy wiosennej sezonu 2021/2022 Warta podejmowała Górnika Łęczna i przegrywała 0:1, w doliczonym czasie bramkarz zielonych pobiegł w pole karne rywali przy rzucie rożnym. Efekt? Skuteczna główka i uratowanie remisu.

- Przeszedłem drogę z piekła do nieba, bo przy golu dla Górnika mogłem się zachować lepiej. Całe szczęście, że ktoś nade mną czuwał. Moje córeczki po raz pierwszy były na meczu i bardzo się cieszę, że mogły to wszystko zobaczyć. Odrobiłem straty, kamień spadł mi z serca - przyznał wówczas na gorąco.

Co ciekawe, to wcale nie był jego pierwszy gol w karierze! - Kiedyś też trafiłem, ale w III lidze. To była zupełnie inna sytuacja, bo przelobowałem bramkarza rywala z własnego pola karnego - dodał, mając na myśli spotkanie z 25 kwietnia 2015 roku.

Wtedy, jako zawodnik Polonii Środa Wlkp., pokonał... bramkarza Warty Bartosza Pawłowskiego. Ostatecznie jednak zieloni zwyciężyli 2:1 (wyrównał z rzutu karnego Wojciech Onsorge, a zwycięskiego gola zdobył w końcówce Krystian Łukaszyk).

Dziś pozycja Adriana Lisa w bramce Warty jest mocna. 30-latek rozgrywa dobrą wiosnę i wydaje się, że do 200 dotychczasowych szybko dołoży kolejne występy w zielonych barwach. Najbliższa okazja już w piątek, gdy w ramach 29. kolejki PKO Ekstraklasy zespół Dawida Szulczka podejmie Legię Warszawa.

Komentarze (0)