W polskich ligach nie brakuje kuriozalnych aspektów. Co jakiś czas głośno jest o sytuacjach, które zadziwiają cały nasz kraj. Te najczęściej mają miejsce w niższych klasach rozgrywkowych.
Do takiej doszło w sobotę, 22 kwietnia. W 4. lidze kujawsko-pomorskiej, jedno ze spotkań rozpoczęło się z opóźnieniem. Mianowicie mowa o meczu Start Pruszcz - Lider Włocławek. Pojedynek ten zaplanowano na godzinę 15:00.
Jednak w momencie, gdy na zegarku wybiła wyżej wspomniana godzina, spotkanie nie rozpoczęło się. Powód? Drużyna gości nie pojawiła się na czas w Pruszczu Pomorskim, położonym ok. 30 km od Bydgoszczy.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Santosa na pierwszym zgrupowaniu. "Normalnie byś pomyślał - wariat"
Jak się okazało, Lider pomylił miasta! Zespół z Włocławka udał się co prawda do Pruszcza, ale... Bagienica. Ten położony jest w okolicy Tucholi.
Oba Pruszcze dzieli 40 km. Przez to, że zawodnicy Lidera nie pojawili się na miejscu, od godziny 15:00 mieli 15 minut, by dotrzeć do odpowiedniego miasta. W innym przypadku, gospodarze tego spotkania otrzymaliby walkowera na ich korzyść.
Ostatecznie klub z Włocławka zmieścił się w limicie czasu, a mecz rozpoczął się o godzinie 15:20. Ten jednak nie poszedł po ich myśli, bowiem Start zwyciężył 3:2. Dzięki temu zespół z Pruszcza w tabeli zajmuje 11. miejsce. Natomiast Lider plasuje się na 16. pozycji.
Przeczytaj także:
Zobacz gola Warty. Niewytłumaczalne, co zrobił piłkarz Legii