Maciej Iwański: Z Legią każdy chce wygrać

Na mecze z Legią Warszawa rywale mobilizują się podwójnie - twierdzi pomocnik Wojskowych, Maciej Iwański. W sobotnie popołudnie podopieczni Jana Urbana tylko zremisowali w Gliwicach z Piastem i zmniejszyli swoje szanse na zdobycie mistrzowskiej korony.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Legia nie przełamała fatalnej wyjazdowej serii. W tym sezonie ekstraklasy na terenie rywala wygrała tylko raz. W stołecznej ekipie mieli nadzieję, że w meczu z Piastem wszystko wróci do normy, ale nic takiego się nie stało. Po końcowym gwizdku sędziego Wojskowi mogli cieszyć się z remisu, bo niebiesko-czerwoni postawili im bardzo trudne warunki. - Oddawaliśmy strzały, ale nie w światło bramki. Znowu przez ostatnie 30 minut spotkania graliśmy bardzo dobrze. Tempo meczu od początku było bardzo szybkie, ale pod koniec tak je podkręciliśmy, że rywal praktycznie nie wychodził poza własną szesnastkę. Szkoda, że od początku nie potrafimy zepchnąć rywala do obrony, bo wtedy tych sytuacji byłoby zdecydowanie więcej. To spotkanie pokazało, że potrzebujemy wielu okazji, żeby zdobywać bramki - wyjaśnił po końcowym gwizdku sędziego pomocnik, Maciej Iwański.

Legia długo nie potrafiła złapać właściwego rytmu. Dopiero w końcówce "siadła" na przeciwniku, spychając go do głębokiej defensywy. Dlaczego tak późno? - Gdybyśmy wiedzieli, czym to jest spowodowane, mielibyśmy na to receptę. Na razie wygląda to tak, że zremisowaliśmy w Gliwicach, a przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty - rozkłada bezradnie ręce Iwański.

Pomocnik Wojskowych nie szuka usprawiedliwień. Wie, że ostatnie słabe wyniki są konsekwencją ich nie najlepszej postawy w konfrontacjach z niżej notowanymi rywalami. - Tracimy bardzo dużo punktów. Nie ma się co tłumaczyć. Na Legię wszyscy nastawiają się tak, żeby wygrać, ale to my musimy podchodzić do każdego meczu w taki sposób, żeby trzy punkty trafiały na nasze konto. Szkoda, że nam to nie wychodzi. Szkoda przede wszystkim tego spotkania, bo wydaje mi się, że powinniśmy tutaj wygrać. Powinniśmy strzelić bramkę już w pierwszej połowie i kontrolować mecz. Nie udało się. Mało tego, to rywale trafili do siatki i my musieliśmy gonić wynik - zauważył Iwański.

Piłkarze Jana Urbana w sobotę napotkali na swojej drodze świetnie zorganizowany blok obronny. Gliwiczanie nie dopuszczali do większego zagrożenia pod bramką Rafała Kwapisza. - Defensywa Piasta zagrała bardzo dobrze, bo my byliśmy nieskuteczni - wyjaśnia pomocnik Legii. - Życzyłbym sobie, abyśmy zawsze grali tak, jak przez ostatnie pół godziny tego spotkania. Piłka cały czas znajdowała się na połowie rywala, atakowaliśmy, naciskaliśmy przeciwnika. Tak to powinno cały czas wyglądać - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×