Jerzy Dudek: Faworytem jest Manchester. Ale jedno mi się w Realu podobało

Jerzy Dudek trzyma w Lidze Mistrzów kciuki za Real, choć przyznaje, że większe szanse na finał ma Manchester City. Były bramkarz wskazuje na plusy i bolączki "Królewskich", ocenia też pierwszy sezon Roberta Lewandowskiego w Barcelonie.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
piłkarze Realu Madryt PAP/EPA / Rodrigo Jimenez / Na zdjęciu: piłkarze Realu Madryt
Real Madryt zremisował w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Manchesterem City 1:1, co sprawia, że w lepszej sytuacji przed rewanżem są Anglicy. Przyznaje to nawet Jerzy Dudek, były bramkarz "Królewskich".

Legendarny golkiper ocenił dla WP SportoweFakty przebieg tego meczu, powiedział, co mu się w Realu Madryt podobało, a co generalnie jest do poprawy na przyszłość.

60-krotny reprezentant Polski skomentował też pierwszy sezon Roberta Lewandowskiego w Hiszpanii i oszacował szanse na powrót Lionela Messiego do Barcelony.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Jak oceniasz przebieg meczu i ostateczny wynik?

Jerzy Dudek, były gracz m.in. Feyenoordu Rotterdam, Liverpoolu i Realu Madryt:
To był bardzo dobry mecz. Manchester City miał niezły początek. Stosował wysoki pressing, wymuszał błędy rywala, niebezpiecznie strzelał z dystansu… Generalnie wynik 1:1 uważam za sprawiedliwy. Real bardzo mocno zaskoczył tym golem Viniciusa na 1:0. Wydaje mi się, że po tym trafieniu City jeszcze bardziej nabrało respektu do rywala.

ZOBACZ WIDEO: Polak wygrał Ligę Mistrzów! Jaki będzie kolejny krok?

Według mnie Guardiola miał taką taktykę, aby "przeżyć" ten mecz bez porażki. I to się udało, co stanowi duży kapitał przed rewanżem. Natomiast mimo że wynik można uznać za sprawiedliwy, to jednak kilka kontrowersji sędziowskich było. Choćby z tym wyjściem piłki na aut przed golem dla Manchesteru. Dziwne, że VAR nie zareagował. Poza tym faul Silvy na Camavindze… Taki brzydki, od tyłu. To mogła być czerwona kartka, a reakcji nie było.

Z kolei Carvajal zasłużył na żółtą kartkę wcześniej, przez co potem miałby pewnie trudniej. Widać jednak było, że sędzia się nastawił, że nie będzie zbyt często gwizdał. To czasami też jest OK, bo zawodnicy wtedy widzą, że trzeba się nastawić na bardzo twardą walkę i że nie będzie wymuszania fauli.

Co ci się podobało w Realu w tym meczu?

To, że nie panikowali, że próbowali rozgrywać. Mimo tego, że byli pod wielką presją, bo City cały czas tę presję wywierało. Real nie chciał się pozbywać piłki. Nawet gdy miał ją Courtois, to dla niego opcją dopiero numer trzy było dalekie zagranie. Wolał rozgrywać, również do zawodnika, który był pod presją rywali. A widząc to, gracze Realu starali się wychodzić na pozycje, pokazywać koledze, aby miał możliwość odegrać. To mi się bardzo podobało.

Kto jest faworytem po pierwszym spotkaniu?

Dużo większe szanse daję jednak Manchesterowi City. Tym bardziej że nie przypominam sobie awansu Realu Madryt w Lidze Mistrzów po tym, jak nie wygrał u siebie spotkania. Bywało odwrotnie, że Real grał rewanż u siebie, te mecze często były emocjonujące i z happy endem, ale kiedy zaczynał od spotkania na Santiago Bernabeu i nie wygrywał, to w rewanżu miał bardzo ciężko. Nawet te zagrania, które City pokazało w Madrycie... To trzymanie piłki, granie w trójkątach. Wiadomo, że na stadionie Realu nikt tego nie zauważył, w sensie nie oklaskiwał, ale w rewanżu takie momenty mocno nakręcą kibiców Manchesteru, a ci z kolei nakręcą swoich piłkarzy. Dlatego jeszcze większe szanse na awans daję Anglikom.

W Lidze Mistrzów Real wciąż się trzyma, ale jak wytłumaczyć tak słaby sezon w lidze hiszpańskiej? Tytuł został przegrany na wiele kolejek przed końcem.

Real ma pod tym względem słabszy sezon, nie ma co ukrywać. Myślę, że to się bierze z tego, co się działo w poprzednich latach, które były dla klubu bardzo wyczerpujące. Ostatnie sezony Real grał na najwyższych obrotach do samego końca. Wiadomo – trzy razy Liga Mistrzów, dwa razy mistrzostwo Hiszpanii. I siłą rzeczy ta intensywność musiała spaść. No i spadła w tym sezonie. Czasem było to widać zwłaszcza w meczach ze słabszymi rywalami. Bo na tych wielkich to Real się jeszcze mobilizował, to klub stworzony do najwyższych wyzwań, do gry przeciwko największym. Widzieliśmy to choćby w ostatnim meczu z Barceloną, którą Real zmiażdżył na wyjeździe. Cała Hiszpania, a nawet cały świat był przecież zdumiony tamtym wynikiem. Natomiast na tych mniejszych już trudniej się było zmobilizować. No a do tego wiek zespołu, który postępuje i też ma przecież wpływ na intensywność gry.

Na pewno obecny Real będzie przebudowany. Jak ty byś widział "modernizację" zespołu?

Od kilku lat Real ma pewne priorytety. Głównym jest budowa nowego stadionu, który ma być najlepszą areną piłkarską świata. Z drugiej strony nie da się ukryć, że za wielkim stadionem musi też iść wielki skład. Choć Real jest budowany nieco inaczej niż takie kluby jak Manchester City. Przecież City wydało ostatnio trzy razy więcej pieniędzy na transfery niż Real. To w sumie coś niewiarygodnego, bo przecież to z reguły Real wydawał najwięcej. Dziś pod tym względem kapitał arabski jest bezkonkurencyjny, nawet Real nie jest w stanie na tym polu konkurować. Real musi natomiast szukać zawodników dających intensywność w środku pola. Bo ma tam wprawdzie bardzo dobrych, doświadczonych piłkarzy, ale oni już tej intensywności nie dadzą. Widać, że tych "nóg" już brakuje.

Wiadomo, że mówimy tu głównie o Modriciu i Kroosie.

Wszyscy w Madrycie kochają Modricia, mają respekt dla Kroosa, ale tutaj trzeba zawodników, którzy dadzą też coś innego, jak właśnie Tchouaniemi czy Camavinga, który ostatnio z konieczności trafił na lewą obronę. Wydaje mi się również, że jakieś korekty muszą nastąpić w defensywie. A do tego jakiś zastępca dla Benzemy, bo tu też mamy duży wakat. Gdy teraz popatrzymy na ławki rezerwowych Realu i Manchesteru City, to widać, że Guardiola ma w czym wybierać. Ma tam zawodników, którzy dadzą mu jakość, wchodząc na boisku.

A Real?

Nie jestem przekonany, czy to samo mogę powiedzieć o Realu. Owszem, tam na ławce też są solidni zawodnicy, no ale właśnie. Solidny na Real to jednak mało. A to, że Courtois swoimi interwencjami wygrał Realowi Ligę Mistrzów w poprzednim sezonie i to, że i w tym wielokrotnie w ten sam sposób ciągnął zespół świadczy o tym, że obrona wymaga jednak kilku korekt.

Jerzy Dudek nie wierzy w powrót Messiego do Barcelony Jerzy Dudek nie wierzy w powrót Messiego do Barcelony

Do wyjaśnienia w lidze hiszpańskiej została jeszcze kwestia korony króla strzelców. Komu kibicujesz? Lewandowskiemu, bo to rodak, czy jednak Benzemie, bo były kolega z drużyny?

Tak naprawdę kibicuję obu. Benzema jest wspaniałym napastnikiem, a pierwszy sezon Lewego w Hiszpanii uważam za mega udany. Myślę, że Robert koronę króla strzelców powinien zdobyć. Trochę miał łatwiej, bo Benzema przez część sezonu odpoczywał przez kontuzje, co zresztą miało duży wpływ na wyniki Realu i pokazało, że tu jednak klub potrzebuje wzmocnienia. Natomiast jeszcze raz: obojętne kto skończy pierwszy, a kto drugi w tabeli strzelców, to ja kibicuję obu.

OK, końcówkę sezonu Robert ma trochę słabszą, ale za to początek to było wejście smoka. Jeśli więc będzie mistrzostwo, a do tego korona to ten pierwszy sezon Roberta należy uznać za bardzo dobry. Wiadomo, że w takim klubie jak Barcelona słabsze momenty będą podkreślane, uwypuklane, ale trzeba pamiętać, ile goli zdobył, ile asyst zaliczył. Owszem, w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy ciężko było Barcelonie rywalizować, bo miała wielu nowych zawodników, ale w lidze hiszpańskiej poradziła sobie znakomicie.

A wierzysz w powrót Leo Messiego do Barcelony? Bardzo dużo się o tym dyskutuje ostatnio.

Myślę, że nie wróci. Barcelona ma duże kłopoty finansowe, a widać, że pieniądze są jednak bardzo ważne dla Messiego. Mógł zostać w Barcelonie, a poszedł do PSG. Wiadomo z jakich powodów. Na pewno nie sportowych. W PSG dużo obiecują od wielu, wielu lat, a okazuje się, że Messi zakończy swoją przygodę z tym klubem na przeciętnym poziomie, bo nie wygrał tego, czego oczekiwano, czyli Ligi Mistrzów.

To co dalej z Argentyńczykiem?

Myślę, że Leo skończy w kraju arabskim, tam gdzie ostatnio był, tam gdzie ma umowę wizerunkową. Tam może zakończyć karierę za jeszcze większe pieniądze niż te, które zarabiał do tej pory. Choć to by był ten smutny scenariusz.

Na pewno dużo lepsze byłoby zakończenie w Barcelonie, gdzie go kochają, gdzie zbudował wspaniałą historię, gdzie znów pewnie nosiliby go na rękach. Choć z drugiej strony wiemy też, jak kibic reaguje, gdy jesteś w wieku 35-36 lat i nie masz już tej dynamiki. Gdy częściej chodzisz po boisku niż biegasz. Może wtedy fani patrzyliby inaczej na niego. Ale jeszcze raz: raczej nie przewiduję, że Messi wróci do Barcelony.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Jest przełom w sporze o pieniądze za Modera
Anglicy zachwycają się De Bruyne

Kto awansuje do finału Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×