Pora na rewanż gigantów. Walka o drugie miejsce w finale Ligi Mistrzów

PAP/EPA / ADAM VAUGHAN / Na zdjęciu: Kevin De Bruyne
PAP/EPA / ADAM VAUGHAN / Na zdjęciu: Kevin De Bruyne

W środę Manchester City i Real Madryt dokończą półfinał Ligi Mistrzów. Pierwsze starcie niewiele wyjaśniło, ponieważ giganci z Anglii i Hiszpanii zremisowali 1:1.

Od wtorku w finale Ligi Mistrzów czeka Inter. Rozpędzona drużyna Simone Inzaghiego zdominowała Milan, a wygrana 3:0 w dwumeczu nie pozostawiła cienia wątpliwości, komu należał się awans. Inter może planować wyprawę do Stambułu na decydujący pojedynek, do którego dojdzie 10 czerwca. W środę wyjaśni się, kto będzie jego przeciwnikiem.

Wygrany w dwumeczu Manchesteru City z Realem Madryt przystąpi do finału w roli faworyta. Na razie musi jednak poradzić sobie w półfinałowym starciu wagi ciężkiej. Pierwsza konfrontacja na Estadio Santiago Bernabeu niewiele wyjaśniła, ponieważ zakończyła się remisem 1:1. Walka przenosi się z Madrytu do Manchesteru, co pozwala postawić plusik przy zespole Pepa Guardioli. Jest u siebie niepokonany od 14 meczów, w których strzelił 49 goli, a stracił siedem.

Pierwsza potyczka miała osobliwy przebieg. Przed przerwą lepiej prezentował się Manchester City, ale na prowadzenie wyszli Królewscy dzięki strzałowi Viniciusa Juniora. Real Madryt chciał powiększyć zaliczkę po zmianie stron, ale zamiast to zrobić, nadział się na uderzenie Kevina De Bruyne na 1:1. W tym fragmencie optycznie lepiej wyglądał obrońca trofeum.

ZOBACZ WIDEO: Polak wygrał Ligę Mistrzów! Jaki będzie kolejny krok?

- Potrzebujemy nieco lepszego planu na rewanż. Naszym zadaniem będzie stworzenie większej liczby sytuacji podbramkowych napastnikom, żeby wykorzystać ich niesamowitą jakość. Granie przeciwko Realowi to niesamowite wyzwanie. Trzeba w jego obliczu dać z siebie wszystko. Pokazać to, czego uczymy się od wielu lat - mówi na konferencji prasowej Pep Guardiola, menedżer Citizens.

Real awansował w dwóch z dziewięciu dwumeczów, które rozpoczął u siebie i w których nie zdobył zaliczki przed rewanżem. Oba kończył w Manchesterze w 2000 i 2013 roku, tyle że nie na Etihad Stadium, a na Old Trafford, gdzie przeciwnikiem było United. W poprzednim sezonie podopieczni Carlo Ancelottiego stoczyli na terenie Obywateli pasjonującą bitwę zakończoną wynikiem 3:4. W przeszłości potrafili tam remisować, co w środę będzie skutkować dogrywką.

- Są rzeczy, które możemy zrobić lepiej niż w pierwszym meczu. Jesteśmy zmotywowani i choć wiemy, że będzie trudno, to mamy nadzieję, że nasze najlepsze wydanie pozwoli na zrobienie czegoś dużego tak samo jak w poprzednim sezonie - mówi Carlo Ancelotti, trener Realu. Włoch w środę zostanie samodzielnym rekordzistą Ligi Mistrzów, ponieważ poprowadzi w niej zespół po raz 191.

Kluczem do awansu może być wykorzystanie napastników, którzy osiem dni temu zostali wyłączeni z grania. Erling Haaland nie poradził sobie w konfrontacjach z Antonio Ruedigerem oraz Davidem Alabą. Niewiele pokazał również Karim Benzema, który w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów na swoich barkach zaniósł Królewskich po trofeum.

Sędzią starcia będzie Szymon Marciniak. Będzie to siódmy mecz w edycji Ligi Mistrzów, w którym rozstrzygać będzie polska drużyna sędziowska dowodzona przez płocczanina.

Półfinał Ligi Mistrzów:

Manchester City - Real Madryt / śr. 17.05.2023 godz. 21:00

Pierwszy mecz: 1:1.

Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale

Komentarze (1)
avatar
kaptur_mnicha
17.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kurde fix, jak dla mnie to ten finał jest dzisiaj o 21 a nie 10.06.