Coraz bliżej święto. Lider ŁKS-u zaczarował

Końcówka meczu była nerwowa, ale ŁKS przetrwał ataki Resovii, a zwycięstwo 2:1 jest kolejnym krokiem zespołu w kierunku PKO Ekstraklasy. Najważniejszym zawodnikiem tego pojedynku był Pirulo.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Pirulo Materiały prasowe / Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź / Na zdjęciu: Pirulo
Wyniki meczów w piątek i w sobotę utrudniły ŁKS-owi awans do PKO Ekstraklasy. Podopieczni Kazimierza Moskala nie mogli świętować już w niedzielę, ponieważ Ruch zwyciężył 3:0 z Odrą, a Wisła wygrała 3:0 z Podbeskidziem. Tym samym oba zespoły zachowały matematyczną możliwość wyprzedzenia łodzian przed zakończeniem sezonu.

Nie zmieniało to faktu, że ŁKS miał za zadanie zwyciężyć na własnym stadionie z Resovią. Jest najlepiej punktującym pierwszoligowcem w roli gospodarza. Niedzielny mecz był okazją do poprawienia się po porażce 0:1 z Sandecją. Z kolei rzeszowianie chcieli jak najwyżej zawiesić poprzeczkę liderowi i udowodnić, że ich ostatnie dobre wyniki na wyjazdach nie były przypadkiem.

W 18. minucie mocno zapachniało golem. Gospodarze radzili sobie coraz lepiej z obrońcami Resovii. Podanie Kamila Dankowskiego trafiło w pole karne pod nogi Piotra Janczukowicza. Uderzenie napastnika zostało poskromione przez Branislava Pindrocha. Jeszcze była możliwość wykonania dobitki, ale nie wykorzystał jej Bartosz Szeliga. W 27. minucie ponownie zaatakowali gospodarze i Janczukowiczowi po raz drugi nie udało się pokonać Pindrocha.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Sytuacji podbramkowych ŁKS-u było coraz więcej aż padł gol na 1:0 w 30. minucie. Gospodarze skorzystali z nonszalanckiego wyprowadzenia piłki w wykonaniu Miłosza Kałahura. Podanie defensora trafiło w pole karne, a tam od Piotra Janczukowicza do Pirulo. Południowiec miał dużo czasu na ułożenie sobie piłki na stopie i pokonanie Branislava Pindrocha strzałem. Futbolówka wturlała się do siatki po dłoniach doświadczonego bramkarza.

ŁKS starał się kontrolować wydarzenia po przerwie. Piłka wciąż znajdowała się częściej na połowie Resovii. Podopieczni Kazimierza Moskala co prawda marnowali szanse na powiększenie prowadzenia, ale tego skromnego pilnowali skutecznie.

W 61. minucie ŁKS przestał ostrzegać i strzelił gola na 2:0. Ponownie w roli głównej wystąpił Pirulo, który ma patent na Resovię. Południowiec dostał piłkę w polu karnym po kombinacji jego kompanów. Pirulo banalnie ograł Radosława Kanacha, a następnie pokonał osamotnionego Branislava Pindrocha uderzeniem z ostrego kąta pod poprzeczkę. Piłka odbiła się jeszcze po drodze od Karola Chuchry.

Bramkarz gospodarzy był nierozgrzany i maczał palce przy golu na 1:2 dla Resovii. W 85. minucie nie poradził sobie z dośrodkowaniem Miłosza Kałahura i odsłonił bramkę przy strzale Bruno Garcii. Tym samym końcówka zrobiła się nerwowa dla łodzian, którzy wytrzymali napór Resovii i zdobyli komplet punktów.

ŁKS Łódź - Resovia 2:1 (1:0)
1:0 - Pirulo 30'
2:0 - Karol Chuchro (sam.) 61'
2:1 - Bruno Garcia 85'

Składy:

ŁKS: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Maciej Dąbrowski, Adam Marciniak, Artemijus Tutyskinas (87' Nacho Monsalve) - Mateusz Kowalczyk - Pirulo (87' Nelson Balongo), Michał Trąbka, Michał Mokrzycki, Bartosz Szeliga (67' Maciej Śliwa) - Piotr Janczukowicz (75' Stipe Jurić)

Resovia: Branislav Pindroch - Radosław Adamski, Aleksander Komor, Karol Chuchro, Miłosz Kałahur - Mehdi Lehaire (67' Radosław Bąk), Radosław Kanach (62' Bartłomiej Wasiluk) - Rafał Mikulec (78' Bruno Garcia), Marek Mróz, Kamil Antonik (62' Bartłomiej Eizenchart) - Maciej Górski (78' Jakub Sylvestr)

Żółte kartki: Tutyskinas (ŁKS) oraz Chuchro, Garcia (Resovia)

Czerwona kartka: Bruno Garcia (Resovia) /90' - za drugą żółtą/

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Czy ŁKS będzie najlepszym pierwszoligowcem sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×