Według relacji portalu zawszepomorze.pl spotkanie toczyło się w napiętej atmosferze, którą pogorszyła druga czerwona kartka dla piłkarzy Gryfa Wejherowo. Zespół kończył mecz w "dziewiątkę", ale ostatecznie wygrał 2:0.
Mimo to cała sytuacja rozwścieczyła część miejscowych "kibiców". Prezes Wierzycy Decka Pelplin Mariusz Paluchowski przekazał, że dwóch piłkarzy jego klubu zostało pobitych przez pseudokibiców. Do skandalicznej sytuacji doszło po ostatnim gwizdku.
"Jeden z naszych zawodników został uderzony pięścią w twarz. Podczas upadku uderzył głową w betonową nawierzchnię i na chwilę stracił przytomność . Kolejny nasz zawodnik młodzieżowiec otrzymał cios w twarz i został kopnięty w klatkę piersiową. Pozostali nasi piłkarze otoczyli leżącego kolegę, aby nie doszło do jeszcze drastyczniejszych zdarzeń i by osoba z obsługi medycznej mogła udzielić mu pomocy" - napisał.
ZOBACZ WIDEO: Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek
"Na boisku pozostali jeszcze sędziowie i część zawodników gospodarzy, którzy również bali się zejść do szatni, ponieważ w miejscu, w którym gospodarz zawodów powinien w szczególności zapewnić wejście i bezpieczne opuszczenie widowni uczestnikom spotkania, stała jeszcze grupka miejscowych pseudokibiców" - dodał.
Prezes Wierzycy Decka Pelplin zapowiedział, że sprawa zostanie zgłoszona do Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zajęła się już ją za to Powiatowa Komenda Policji w Wejherowie. Tamtejsza oficer prasowa Anetta Potrykus przekazała, że trwa weryfikacja zebranych dotychczas informacji.
- Policjanci po zakończeniu sobotniego meczu, który odbywał się w Wejherowie pomiędzy drużynami Gryf Wejherowo, a Wieżycą Pelplin, wszczęli dwa postępowania, w związku ze zdarzeniem, do którego doszło w łączniku na stadionie między murawą, a szatniami. Policjanci wylegitymowali uczestników zdarzenia. Obecnie trwa weryfikacja zebranych dotychczas informacji. Osoby, które miały być pokrzywdzone w zdarzeniu, odmówiły złożenia zawiadomienia w tej sprawie - powiedziała w rozmowie z nami.
- Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie mimo braku formalnego zawiadomienia o przestępstwie z uwagi na charakter sprawy, wszczęli postępowanie z urzędu, w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej oraz w kierunku zakłócenia porządku. Jest to wstępna kwalifikacja zdarzeń. Niewykluczone, że zostaną one zmienione po weryfikacji obrażeń jak i przesłuchaniach osób pokrzywdzonych. Policjanci pracują nad tymi sprawami zabezpieczają materiał dowodowy oraz weryfikują zebrane już w tej sprawie informacje - podsumowała.
Gryf Wejherowo również opublikował oświadczenie w całej sprawie. Wersja wydarzeń tego klubu jest jednak zupełnie inna. "Zrobiło się duże zamieszanie, w którym głównie brali udział zawodnicy Wierzycy prowokując, wykrzykując, obrażając kibiców Gryfa stojących wokoło, wyzywając ochronę. Podczas całego zamieszania jeden z zawodników Wierzycy Pelplin usiadł na ziemie trzymając się za głowę" - czytamy.
"Zawodnik Gryfa zaoferował mu pomoc i próbował podnieść, pytał się czy wszystko w porządku i czy coś go boli i zaproponował, że zaprowadzi go do szatni. Zawodnik Wierzycy z pozycji siedzącej położył się na ziemię , więc został zawołany ratownik. W tym czasie zawodnicy Pelplina dalej przepychali się pomiędzy ochroną a kibicami i nie reagowali na konkretne sugestie ochrony o wejście do szatni. Zaczęli wykrzykiwać do sędziów stojących nadal na murawie boiska, że za tą sytuację należy się im walkower. (...) Należy zaznaczyć, że nie było żadnej utraty przytomności przez zawodnika Pelplina leżącego na ziemi" - dodano.
Zobacz też:
Robert Lewandowski: Czy chcę powrotu Messiego? Moja odpowiedź jest jasna!