Tragiczny mecz w Salwadorze. Jest decyzja ws. kary dla organizatorów

PAP/EPA / MIGUEL LEMUS / Na zdjęciu: tragiczne momenty podczas sobotniego meczu Alianza FC - Club Deportivo FAS
PAP/EPA / MIGUEL LEMUS / Na zdjęciu: tragiczne momenty podczas sobotniego meczu Alianza FC - Club Deportivo FAS

Salwadorski Związek Piłki Nożnej (FESFUT) zadecydował, że winę za tragedię, do której doszło podczas sobotniego meczu na stadionie Estadio Cuscatlan ponoszą organizatorzy. Zginęło wtedy 12 osób, a ponad 500 zostało rannych.

Makabryczne sceny miały miejsce w trakcie rewanżowego spotkania ćwierćfinałowego ligi salwadorskiej pomiędzy Alianza FC a Club Deportivo FAS. Wynik rywalizacji był otwarty, bowiem FAS wygrało pierwszy mecz 1:0. Starcie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem.

W sobotę kibice wypełnili cały obiekt Estadio Cuscatlan, który może pomieścić prawie 45 tys. widzów. Nie starczyło jednak biletów dla wszystkich sympatyków gospodarzy. Fakt ten postanowili wykorzystać oszuści. Ci sprzedawali fałszywe wejściówki. Część weszła z nimi nawet na stadion.

Organizatorzy nie wpuścili jednak wielu osób. Rozpoczęły się burdy, a ludzie za wszelką cenę chcieli wejść na trybuny, robiąc krzywdę innym. Próbowano nawet forsować bramy wejściowe. - Niektórzy kibice znaleźli się pod metalowymi konstrukcjami tunelu - mówił jeden ze świadków.

Dotychczasowy bilans jest tragiczny - 12 ofiar i ponad 500 rannych. Salwadorski Związek Piłki Nożnej (FESFUT) kilka dni po feralnym spotkaniu podjął decyzję, że cała sytuacja na Alianza San Salvador była z winy organizatora wydarzenia.

"Odpowiedzialność za wydarzenia, które miały miejsce na stadionie Cuscatlan podczas sobotniego meczu, spoczywa na gospodarzu - klubie Alianza, czyli organizatorze wydarzenia" - ogłosiła komisja dyscyplinarna tamtejszej federacji piłkarskiej.

Federacja nałożyła na Alianzę 30 tys. dolarów kary. Postanowiono również, że zwycięzcą dwumeczu został rywal - Club Deportivo FAS, który wygrał pierwsze spotkanie 1:0. Dodatkowo sobotni gospodarz feralnego meczu przez rok "będzie grał za zamkniętymi drzwiami, bez wsparcia widzów".

Zobacz też:
Zimny prysznic. Polska rozbita przez Walię

Źródło artykułu: WP SportoweFakty