"Here we go!". Mistrz świata w Liverpoolu

PAP/EPA / Isabel Infantes / Na zdjęciu: Alexis Mac Allister i Bruno Fernandes
PAP/EPA / Isabel Infantes / Na zdjęciu: Alexis Mac Allister i Bruno Fernandes

Po nieudanym sezonie Liverpool przechodzi gruntowną przebudowę składu. Jednym z nowych piłkarzy zostanie Alexis Mac Allister, który zdobył mistrzostwo świata z reprezentacją Argentyny na ostatnim mundialu w Katarze.

Zostanie, a w zasadzie już został. Alexis Mac Allister i Liverpool to już nie czas przyszły, a można powiedzieć, że dokonany. Fabrizio Romano użył w kontekście reprezentanta Argentyny i mistrza świata słynnych słów "Here we go!".

Liverpool doszedł do porozumienia z zawodnikiem odnośnie kontraktu indywidualnego. Ma to być pięcioletnia umowa, ważna do końca sezonu 2027/28. Pozostały jedynie formalności, bo tak trzeba określić testy medyczne, które mają odbyć się maksymalnie do 48 godzin.

Zdaniem Romano kwota transferu będzie znacznie niższa niż 80 milionów euro, o których początkowo się mówiło. W tej kwestii nie padł jednak żaden konkret. Liverpool w najbliższych dniach zapłaci klauzulę, którą Mac Allister miał w umowie z Brighton and Hove Albion.

ZOBACZ WIDEO: Tego brakowało Bayernowi. Lewandowski zdradził kulisy

W poprzednim sezonie Mac Allister rozegrał w sumie 40 meczów w Premier League i Pucharze Anglii. Do tego dochodzą oczywiście występy w reprezentacji Argentyny, z którą sięgnął w grudniu po mistrzostwo świata podczas mundialu w Katarze i był jedną z wyróżniających się postaci tej drużyny.

To pierwszy, ale na pewno nie ostatni transfer Liverpoolu tego lata. Do zespołu z Anfield mają też dołączyć m.in. Manu Kone, Federico Chiesa i Khephren Thuram. "The Reds" przechodzą gruntowną przebudowę składu. Przypomnijmy, że nie zostały przedłużone wygasające z końcem czerwca kontrakty Jamesa Milnera, Roberto Firmino, Nabiego Keity i Alexa Oxlade-Chamberlaina.

Za Liverpoolem nieudany sezon. Zespół zakończył go poza czołową czwórką Premier League, co oznacza brak Ligi Mistrzów w kolejnej edycji.

CZYTAJ TAKŻE:
"Nie z tej planety". Lewandowski zagrał va banque. I zgarnął pełną pulę
Koniec epoki. Nawet Zlatan nie oszuka czasu

Komentarze (0)