- Nie rozumiem, dlaczego my, młociarze, jesteśmy traktowani gorzej. Zasługujemy na stałe miejsce w Diamentowej Lidze, ale wciąż nikt nie chce podjąć decyzji na naszą korzyść. Cieszę się, że niektóre mityngi nie idą na łatwiznę i mimo że nie muszą, wciąż chcą nas zapraszać - mówi stanowczo Paweł Fajdek, pięciokrotny mistrz świata w konkurencji, która dla wielu organizatorów mityngów lekkoatletycznych nadal pozostaje non grata.
Fajdek oraz m.in. mistrz olimpijski Wojciech Nowicki wiele razy poruszali problem na samych szczytach World Athletics. Paweł miał nawet okazję rozmawiać o sytuacji młociarzy z lordem Sebastianem Coe’em - szefem światowej federacji. Niestety, mimo że najbardziej prestiżowy i dochodowy cykl w Królowej Sportu istnieje od 2010 roku, to konsekwentnie nie otwiera młociarzom drzwi.
Są jednak wyjątki. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej z oczywistych względów jest jednym z takich mityngów. Polacy wiedzą, że gdyby nie ta konkurencja, nie mielibyśmy radości ze złota zmarłej Kamy w Sydney. Zawody każdego roku są jednym z kulminacyjnych momentów imprezy pamięci zmarłej mistrzyni.
ZOBACZ WIDEO: Jaka przyszłość Szymona Marciniaka? "To moment na monetyzację sukcesu"
- Chociaż młociarze nie mogą u nas zbierać punktów do klasyfikacji łącznej cyklu, jak ma to miejsce w innych konkurencjach, to przynajmniej pod względem finansowym traktujemy młot na równi. To nie tylko hołd dla Kamili, ale również nasze podziękowanie za medale biało-czerwonych - tłumaczy dyrektor sportowy memoriału Piotr Małachowski.
Na szczęście na świecie są też inne lokalizacje, gdzie rzut młotem znalazł uznanie organizatorów. Jedną z nielicznych w kalendarzu DL jest Oslo. Konkurencja obecnie jest tam jedną z istotniejszych w programie zawodów, bo Norweg Eivind Henriksen w Tokio sensacyjnie wywalczył olimpijskie srebro. A skoro on stał się popularny, to siłą rozpędu stała się taką cała konkurencja.
- Bardzo to doceniamy. Nie mogłoby nas tam zabraknąć, zwłaszcza że stawka rywali jest bardzo przyzwoita - przekonuje Fajdek. W jednym kole w czwartek on i Nowicki zmierzą się m.in. z człowiekiem, który dwa lata temu rozdzielił ich na olimpijskim podium. I na którym oni następnie zrewanżowali się w MŚ w Oregonie.
Nowicki jest wiceliderem list światowych (80,00 m). Fajdkowi idzie na razie trochę słabiej, ale mistrz przekonuje, że wykonuje teraz pracę, która ma przynieść mu sukces na sierpniowym czempionacie w Budapeszcie.
Poza dwójką naszych gigantów w czwartek w Oslo warto będzie również zwrócić uwagę na Ewę Swobodę. Nasza liderka kadry sprinterek ma za sobą na razie tylko jeden występ tej wiosny. Na początku czerwca w Chorzowie zainaugurowała sezon i od razu poprawiła rekord życiowy na 100 metrów. Od teraz wynosi 11.03 s, ale po wszystkim 26-latka przyznała, że czuje lekki niedosyt. Wszystko, dlatego że bardzo chciałaby w końcu "rozmienić" magiczną w tej konkurencji granicę 11 sekund.
- Forma ma przyjść później, teraz wdrażamy się w rytm startowy. Niemniej, mam apetyt na więcej. Wiem, że stać mnie na to, aby to udowodnić – przekonuje wicemistrzyni Europy w sztafecie z Monachium.
Mityng Diamentowej Ligi w Oslo zacznie się 15 czerwca o godzinie 19.30. Transmisję przeprowadzi telewizja Polsat.