Milik: Nie ma już kręgosłupa reprezentacji z ostatnich lat

- Wiemy, że jesteśmy w momencie przebudowy reprezentacji - powiedział Arkadiusz Milik. Napastnik zabrał głos na konferencji poprzedzającej nadchodzące mecze Polaków z Niemcami oraz Mołdawią.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Arkadiusz Milik Getty Images / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Przed reprezentacją Polski kolejne spotkania pod wodzą Fernando Santosa. Polacy w piątek zagrają towarzysko z Niemcami, natomiast we wtorek naprzeciwko Biało-Czerwonych staną reprezentanci Mołdawii.

- Mecz z Niemcami jest na pewno bardzo ważny, ale nie będę ukrywał, że ważniejsze jest na pewno spotkanie o punkty i każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę  - przyznał na konferencji prasowej Arkadiusz Milik.

Wyjątkowy dzień

Spotkanie z Niemcami jakiś czas temu wywołało niemałe kontrowersje, gdy okazało się, że Fernando Santos najchętniej w ogóle by go nie rozgrywał. Dla Polaków jednak starcia z naszymi zachodnimi sąsiadami zawsze mają szczególną wagę. W pamięci naszych kibiców zapisało się zwłaszcza starcie z 2014 roku, gdy na Stadionie Narodowym zwyciężyliśmy 2:0, a jedną z bramek zdobył właśnie Milik.

ZOBACZ WIDEO: Jaka przyszłość Szymona Marciniaka? "To moment na monetyzację sukcesu"

- Na pewno od tamtego spotkania minęło trochę czasu. Ciężko dziś nawet porównywać te reprezentacje, zarówno naszą, jak i Niemiec. Dużo się zmieniło personalnie. Wiadomo, że te wspomnienia są gdzieś z tyłu głowy, zazwyczaj kibice mi o tym przypominają, co jest bardzo miłe, ale z drugiej strony nie ma już co do tego wracać, trzeba się skupić na tym, co jest teraz i najbliższym meczu - uciął temat Milik.

Najbliższe spotkanie z Niemcami będzie miało jednak szczególny wymiar przede wszystkim dlatego, że będzie to pożegnalny mecz Jakuba Błaszczykowskiego.

- Myślę, że Kuba był świetnym piłkarzem, kolegą i kapitanem. Pamiętam, jak przychodziłem do reprezentacji, stawiałem w niej pierwsze kroki, to grał z opaską na skrzydle. Było to jeszcze za czasów trenera Fornalika. Robił dużą przewagę i widać było po nim, że w tamtym momencie był w fantastycznej formie. Mam też w głowie szczególnie Euro 2016, byłem wówczas ważną częścią tej reprezentacji, tak jak Kuba. Osiągnęliśmy fajny wynik, graliśmy dobrze, więc na pewno jest dużo pozytywnych wspomnień z tego okresu. Czeka nas wyjątkowy dzień.  Będzie to pożegnanie wielkiego piłkarza i z jednej strony na pewno się z tego cieszę, ale z drugiej trochę mniej, bo przypomina to o uciekającym czasie. Prędzej czy później wszyscy będziemy musieli skończyć swoje kariery - powiedział Milik.

Nowa zasada Santosa

Obecne zgrupowanie reprezentacji Polski jest szeroko komentowane również z powodu odstawienia przez Fernando Santosa dotychczasowych liderów kadry. Portugalczyk, nie licząc Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, wyciął z kadry wszystkich starszych zawodników. Nagle to Arkadiusz Milik stał się jednym z seniorów naszej reprezentacji. On sam jednak nie ma z tym problemu.

- Czuję się świetnie, jestem naprawdę w superwieku dla piłkarza, dla napastnika. Cieszę się tym, że tu jestem. Za każdym razem gdy przyjeżdżam na kadrę, jest to dla mnie wyjątkowy moment - podkreślił zawodnik.

Jeżeli chodzi natomiast o samą współpracę z Santosem, to zawodnik Juventusu nie chciał zestawiać go z innymi selekcjonerami. Wskazał jednak na pewną nowinkę, z którą wcześniej nie miał styczności.

- Nie lubię porównywać selekcjonerów, każdy jest inny, każdy ma inne podejście i zasady. Nigdy natomiast nie spotkałem się jeszcze z tym, że skład poznajemy w dniu meczu, na stadionie. Na pewno są więc rzeczy nowe, ale z drugiej strony wiemy, że jesteśmy w momencie przebudowy reprezentacji - podkreślił.

- Wystarczy popatrzeć na ten kręgosłup drużyny w ostatnich latach, którego obecnie nie ma. Zarówno Kamil Grosicki, Kamil Glik czy Grzesiek Krychowiak to na pewno były osoby, które w ostatnich latach stanowiły dużą siłę tej reprezentacji. Czas jednak nikogo nie oszczędza i na pewno jest to szansa dla nowych zawodników - dodał.

Nadzieja na stabilizacje w Turynie

Za Milikiem również słodko-gorzki sezon klubowy. Polak wciąż nie jest jednak przede wszystkim pewien, gdzie zagra w nadchodzących rozgrywkach. Końca dobiega jego wypożyczanie do Juventusu i wciąż nie jest jasne, czy Włosi zdecydują się go wykupić.

- Jeśłi chodzi o mój sezon, to na pewno miałem bardzo dobry początek, zwłaszcza do mistrzostw świata. Później pod koniec stycznia złapałem kontuzję, która na półtora miesiąca wykluczyła mnie z gry, w związku z czym później miałem problem z powrotem na ten poziom, na którym byłem. Przeplatałem dobre mecze ze słabszymi. Końcówkę natomiast wydaje mi się, że cały zespół miał słabszą, zwłaszcza po meczu z Sevillą, gdy odpadliśmy z Ligi Europy. To też nie był łatwy sezon dla Juve pod wieloma względami, szczególnie że mieliśmy z tyłu głowy, że za chwilę mogą nam odjąć punkty i pytanie kiedy to zrobią. Wydaje mi się, że to są dziwne decyzje. Nie komentuję już tego, czy jest to słuszne czy nie, ale wydaje mi się, że w trakcie sezonu nie powinno się takich rzeczy robić - ocenił 29-latek.

- Jeśli chodzi natomiast o moją przyszłość, to kluby wciąż ze sobą rozmawiają, mam nadzieję, że dojdą do porozumienia. Ja chciałbym zostać w Juventusie, czuję się tam dobrze, trener mnie chce, więc zobaczymy - podsumował.

Początek spotkania Polska - Niemcy w piątek, 16 czerwca, o godzinie 20:45.

Czytaj także:
Jacek Kiełb zakończył karierę. "Zaczynam nowy etap w Koronie"
Ostrzega Michniewicza. "Trzeba uważać na to, co się mówi"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×