- Nigdy nie byłem w stanie sobie tego wyobrazić - mówił Jakub Błaszczykowski zapytany o to, czy kiedykolwiek myślał o swoim pożegnaniu z reprezentacją Polski. - Czuję się jak w filmie - dodaje. A jednak. Już w piątek do tego dojdzie. Legendarny pomocnik Biało-Czerwonych w towarzyskim meczu z Niemcami zagra po raz ostatni w kadrze. Będzie to jego 109. mecz.
Uczestnik Euro 2012 i 2016 oraz mundialu w Rosji 2018 wróci do reprezentacji po długiej przerwie. Poprzednie spotkanie rozegrał cztery lata temu w eliminacjach mistrzostw Europy. Później jego kariera spowalniała przez kolejne urazy. Aż w końcu zakończył reprezentacyjną karierę, a PZPN zorganizuje mu wyjątkowe pożegnanie.
- Kiedy przyjechałem w środę do drużyny, zaczęło do mnie docierać, że będę mógł podziękować wszystkim za lata reprezentowania kraju. Najtrudniej będzie mi opanować emocje - opowiada Błaszczykowski.
ZOBACZ WIDEO: Błaszczykowski nigdy się nie zastanawiał. Wysłał koszulkę z boiska
Wygrał życie
To był jeden z niewielu momentów, w których 37-letni piłkarz pokusił się na wspomnienia i sentymentalne opowieści. Na spotkaniu z dziennikarzami opowiadał o swoich początkach w kadrze i niezwykle trudnym dzieciństwie. Kiedy miał 11 lat, jego ojciec zabił matkę.
- Odkąd mogłem chodzić, to marzyłem o reprezentacji - przyznaje. - Potem te marzenie sprawiało, bym się nie zatracił podczas pokonywania trudności. Dlatego wygrałem życie, jak wspomniałem w swojej biografii. Gdybym wiedział, ile będę miał wzniesień i obtarć po drodze, byłoby trudniej. Lepiej żyć bez takiej świadomości i iść i się nie poddawać - kontynuował.
Błaszczykowski zadebiutował w 2006 roku w towarzyskim starciu z Arabią Saudyjską u trenera Pawła Janasa. Potem zespół przejął Leo Beenhakker. Holender był ważną postacią w karierze Błaszczykowskiego.
- Przeciwko Finlandii zagrałem jeden z najsłabszych meczów w karierze - przypomina pomocnik. - Zostałem zmieniony w 45. minucie. Po spotkaniu Beenhakker powiedział, że nadal we mnie wierzy. To mi dało bardzo dużo - dodaje.
W listopadzie 2010 roku został kapitanem reprezentacji. Z tej funkcji odwołał go Adam Nawałka i przekazał obowiązki Robertowi Lewandowskiemu. Kuba przyznał, że to był jeden z najtrudniejszych momentów w karierze.
- Życie pokazało, że wyszliśmy z tego obronną ręką. Dla mnie najważniejsze było zawsze dobro reprezentacji. Wiem, że obok tej sytuacji powstało dużo niekoniecznie prawdziwych historii, ale nie wracam do tego i będę wszystko wspominać pozytywnie - opowiadał piłkarz Wisły Kraków.
Decyzja Santosa
Reprezentacyjną opaskę z powrotem założy w swoim ostatnim meczu. Tak zdecydował selekcjoner Fernando Santos, który ogłosił to w trakcie konferencji.
Nadal nie wiadomo, jak długo Błaszczykowski będzie grał z Niemcami. To piłkarz i trener mają ustalić dopiero po czwartkowym treningu. Z powodu konferencji piłkarz Wisły przyszedł jako jeden z ostatnich. Chwilę przed rozpoczęciem zajęć rozmawiał z Arkadiuszem Milikiem, Lewandowskim i asystentem trenera Grzegorzem Mielcarskim.
Selekcjonerowi, kolegom oraz prezesowi PZPN, dziennikarzom i kibicom Błaszczykowski podziękował na koniec. Zawodnik skorzystał z okazji i podał rękę Santosowi przed wyjściem z sali konferencyjnej. Schodził przy brawach dziennikarzy i pracowników związku.
Pożegnanie Kuby Błaszczykowskiego na ostatniej konferencji w reprezentacji Polski. Uścisk dłoni z trenerem @WPSportoweFakty pic.twitter.com/G2fyBdIdg2
— Maciej Siemiątkowski (@m_siemiatkowski) June 15, 2023
Początek meczu Polska - Niemcy na PGE Narodowym w Warszawie w piątek o godzinie 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Polsacie Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Szymon Marciniak o aferze z Mentzenem. "Znam tę wypowiedź"
"Zaczęło to do mnie docierać". Ostatni raz Błaszczykowskiego w reprezentacji