Trener nam dobrze podpowiedział w przerwie - wypowiedzi po meczu Polonia Bytom - Ruch Chorzów

Ruch ma patent na Polonię. Bytomianie nie potrafią pokonać Niebieskich już od ponad 23 lat. Tym razem, niebiesko-czerwoni ulegli podopiecznym Waldemara Fornalika na własnym obiekcie, ponosząc pierwszą porażkę na własnym stadionie w tym sezonie. - To boli - mówił po meczu Peter Hricko.

Marcin Radzewicz (Polonia Bytom): - Do zdobycia chociaż punktu zabrakło nam trochę szczęścia. Sytuacje bramkowe były z obu stron... a wynik wygląda tak jak wygląda, bo Ruch jedną wykorzystał, a my nie. Chorzowianie wyraźnie nam nie leżą. Mam nadzieję, że w końcu uda nam się przełamać w meczach z nimi... Na szczęście na Ruchu liga się nie kończy. Dobrze się dziś czułem na boisku, chcę grać jak najlepiej w każdym spotkaniu i w każdym pokazywać na co mnie stać. Mało brakowało, a dzisiaj zaliczyłbym dwie asysty... Podałem dwie niezłe piłki, najpierw do Grzyba, później do Sawali. Szkoda, że zmarnowali te stuprocentowe sytuacje.

Andrzej Niedzielan (Ruch Chorzów): - Dzisiaj zwyciężyliśmy na bardzo trudnym terenie i z tego trzeba się cieszyć. Trzy punkty są najważniejsze, a reszta tak naprawdę nas nie interesuje. Liczy się efekt. To był mecz ze smaczkiem i świetną atmosferą na trybunach, a to uskrzydla. Im częściej będziemy grać w takich warunkach, tym lepiej będą te mecze i widowiska wyglądać.

Peter Hricko (Polonia Bytom): - To był bardzo wyrównany mecz, ale do szczęścia zabrakło nam tego, co udało się zrobić Ruchowi - strzelenia gola. Było blisko w końcówce, ale niestety... Naprawdę szkoda tej straconej bramki. Zadecydował o niej indywidualny błąd, złe podanie do lewej strony i padł przypadkowy gol. Najgorsze jest to, że znowu porażka na własnym stadionie zdarza się z Ruchem. To boli.

Wojciech Grzyb (Ruch Chorzów): - Mieliśmy dziś za zadanie poczekać na to co będzie robiła Polonia i wyprowadzać mądre kontry. W pierwszej połowie ten plan nie za bardzo nam wychodził, ale o tym, że w drugiej odsłonie meczu w pełni się udał, świadczy wynik. W przerwie trener udzielił nam jeszcze wielu ważnych wskazówek. W szatni było spokojnie, w końcu trener Fornalik znany jest z chłodnej głowy i w czasie gorących derbów Śląska potrafi dobrze podpowiedzieć. Kazał nam grać dokładniej podaniami i... bramka padła właśnie po akcji dobrymi podaniami. Co dalej? Dalej jesteśmy wiceliderem, bo nawet jeśli Wisła się potknie to nie straci swojej pozycji w tabeli. Nam ta pozycja w ścisłej czołówce bardzo odpowiada.

Źródło artykułu: