Nie milkną echa fatalnej porażki reprezentacji Polski w Mołdawii (2:3) w ramach eliminacji Euro 2024. Na piłkarzy prowadzonych przez Fernando Santosa spadła lawina krytyki. Eksperci, dziennikarze, kibice - nie mogli zrozumieć, jak można przegrać spotkanie z zespołem, który jest klasyfikowany w rankingu FIFA na 171. miejscu (dla porównania nasza reprezentacja zajmuje 23. pozycję).
Pojawiły się również głosy, że w kadrze zabrakło zawodnika, który w odpowiednim momencie wstrząsnąłby kolegami i dał impuls do ataku. Wydaje się, że taką rolę powinien pełnić kapitan zespołu, czyli Robert Lewandowski. Ale piłkarz FC Barcelona zawiódł w najważniejszych momentach tego feralnego meczu. Był niewidoczny.
Były szef PZPN-u, Michał Listkiewicz, bronił Lewandowskiego, ale sam przyznał, że w II połowie go... zabrakło (więcej pisaliśmy TUTAJ >>).
ZOBACZ WIDEO: Mecz z Niemcami zaszkodził Polakom? "Tu zawiódł mental"
W podobnym tonie w "Kanale Sportowym" wypowiedział się Marek Koźmiński - były piłkarz, reprezentant kraju, wiceprezes PZPN. Też wziął w obronę naszego najlepszego zawodnika. I przy okazji padły zaskakujące słowa.
- Dla mnie to jest niepojęte, jeżeli ktoś dzisiaj zarzuca, że Robert Lewandowski nie jest "fighterem" (...) przecież on nigdy nie był - przyznał Koźmiński. - Przecież Lewandowski to jest indywidualista, to jest wybitny piłkarz, wybitny sportowiec, natomiast nie jest to dusza towarzystwa, to nie jest dusza drużyny, to nie jest człowiek, który w szatni wejdzie i zmobilizuje w trudnym momencie drużynę. On tego, najnormalniej w świecie, nie ma.
Przypomnijmy, że kolejne mecze w eliminacjach do Euro 2024 Polacy zagrają we wrześniu 2023 - z Wyspami Owczymi (u siebie) i z Albanią (na wyjeździe). Zwłaszcza to drugie spotkanie może mieć potężną wagę, jeżeli chodzi o awans do turnieju, który zostanie rozegrany w Niemczech.
Czytaj także: Trudno w to uwierzyć! Santos najgorszy od 35 lat >>
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)