To jest potężna kompromitacja piłkarza reprezentacji Polski, a zaczęło się od niewinnego komentarza pod zdjęciem z wakacji Kamila Grosickiego.
Piłkarz Pogoni Szczecin kolejny raz nie zyskał uznania w oczach selekcjonera Fernando Santosa więc udał się na wakacje, a zdjęciem z podróży pochwalił się w sieci. Zareagował na nie Krystian Bielik.
"Zabawa lalala" - napisał w komentarzu. To nie spodobało się jednemu z internautów, który postanowił wrócić do wtorkowych wydarzeń z Kiszyniowa, gdzie Polacy przegrali z Mołdawianami 2:3 w el. Euro 2024.
"Zabawę to mieliście w Kiszyniowie, kopaczu" - można było przeczytać w odpowiedzi. Bielik nie zostawił tego bez reakcji i zdecydował się na chamską odpowiedź. "Zabawę to miałem z twoją matką na kwadracie" - napisał.
Co prawda komentarz potem został usunięty, ale wiadomo - w sieci nic nie ginie, a "zrzut" można zobaczyć m.in. na profilu Krzysztofa Stanowskiego z "Kanału Sportowego".
Bielik niejako uniknął więc bezpośredniej kompromitacji w Kiszyniowie, bo cały mecz przesiedział na ławce, lecz szybko postanowił indywidualnie zapracować na taki status.
"Od zawsze miał przewrócone w głowie", "Ale żenada", "Reprezentant Polski to ostatnio nie brzmi dumnie (chodzi o piłkę kopaną). Postawa Bielika raczej drastycznie nie zmieni tej opinii!", "Piłkarskie zero", "Poziom słownictwa tak samo niski jak poziom piłkarski" - można przeczytać w komentarzach.
Piłkarz po tym, jak wszystko przemyślał i usunął komentarz, zamieścił w mediach społecznościowych oświadczenie. "Przepraszam za mój wczorajszy komentarz wszystkich kibiców. Było to kompletnie niepotrzebne. Jest mi wstyd, nigdy nie powinno to się wydarzyć. Jako reprezentantowi Polski nie wypada mi pisać w ten sposób" - napisał.
25-letni Bielik to obecnie zawodnik Derby County. W piłkarskiej reprezentacji Polski rozegrał do tej pory 11 meczów zaliczając jedną asystę.
Zobacz także:
Mourinho poszedł z UEFA na noże. Stanowcza decyzja
Thomas Tuchel docenia gwiazdę Barcelony. Bayern obserwuje sytuację zawodnika
ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos nie porwał polskich piłkarzy. "Nie ma chemii"