Jeszcze niedawno wydawało się, że Przemysław Płacheta na stałe wejdzie do reprezentacji Polski i będzie stanowić jej silne ogniwo na boku pomocy. Polak wyruszył na podbój Wysp Brytyjskich i choć początek miał obiecujący, to później wszystko zniweczyły kontuzje. Po Płachecie nagle słuch zaginął.
25-latek w 2020 roku przeniósł się ze Śląska Wrocław do Norwich City za około 2,5 mln euro. Na wstępie utrzymywał dobrą dyspozycję z gry w PKO Ekstraklasie, lecz z czasem jego forma zaczęła budzić wątpliwości. Na minione rozgrywki został wypożyczony do Birmingham City.
Na murawie pojawił się tylko pięciokrotnie i strzelił bramkę. W regularnej grze przeszkodziła mu kontuzja, która, jak się okazało, wykluczyła go z zawodowego sportu na 10 miesięcy. Polski skrzydłowy zmagał się z urazem pęknięcia kości piszczelowej. Jak przekonywał w rozmowie z weszlo.com, gdyby nie kontuzja to wywalczyłby sobie miejsce w kadrze na zeszłoroczny mundial w Katarze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii
Pamiętamy przecież, że na Płachetę stawiał Paulo Sousa. Portugalczyk zabrał go nawet na Euro 2020 (które odbyło się w 2021 roku ze względu na pandemię COVID-19). Choć nie ustrzegał się błędów, to była nadzieja, że gdy nabierze doświadczenia, to wyrośnie on w reprezentacji na następcę Jakuba Błaszczykowskiego czy Kamila Grosickiego.
Póki co jednak, Płacheta walczy o powrót do regularnych występów. Ostatnio wrócił z wypożyczenia do Norwich i dostał szansę gry w meczu sparingowym z Barnet, który zakończył się remisem 1:1. Polak na boisko wyszedł w pierwszym składzie i zagrał całą pierwszą połowę. Moment jego obecności na placu gry uwiecznił oficjalny profil Norwich City w relacji na Instagramie.
Czytaj również:
Są pewni przyszłości Zielińskiego?
Ten ranking zaboli Lewandowskiego