Mijają już trzy lata, od kiedy Bartosz Białek jest piłkarzem VfL Wolfsburg. Został wykupiony za 5 milionów euro z Zagłębia Lubin i wiązane były z nim spore nadzieje.
W Bundeslidze rozegrał 31 meczów. To nie brzmi jeszcze najgorzej, ale jeśli spojrzy się głębiej, było to zaledwie 420 minut. Nie pomogła mu też kontuzja, a konkretnie zerwanie więzadła krzyżowego.
W sezonie 2022/23 Białek był wypożyczony z Wolfsburga do Vitesse Arnhem. W holenderskiej Eredivisie rozegrał 25 meczów i strzelił 5 goli.
Nie będzie jednak powrotu do Wolfsburga i walki o grę w Bundeslidze. Białek będzie wypożyczony na najbliższy sezon do belgijskiego KAS Eupen.
Co ciekawe, jest to ten sam klub, do którego w poprzednim sezonie sprzedany z Wisły Płock został Davo. W poprzednim sezonie zespół zajął 15. miejsce w Jupiler League (pierwsze nad strefą spadkową).
Jaka będzie przyszłość Białka? Jego kontrakt z Wolfsburgiem obowiązuje do czerwca przyszłego roku. Trudno jednak wyobrazić sobie, by klub z Dolnej Saksonii miał oddać za darmo piłkarza, z którego zapłacił całkiem spore pieniądze. Można założyć, że zanim Białek uda się na wypożyczenie, przedłuży kontrakt z VfL.
CZYTAJ TAKŻE:
"Nieludzkie traktowanie". Poważne oskarżenia wobec legendy futbolu
Raków ma problem. Kontuzja eliminuje kolejnego lidera
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Vinicius Jr zmienia dyscyplinę? Ależ zabawa!