5 marca po meczu Motoru Lublin Goncalo Feio nie dość, że w wulgarny sposób odniósł się do ówczesnej rzeczniczki prasowej Pauliny Maciążek, to jeszcze uderzył kuwetą na dokumenty pełniącego wówczas funkcję dyrektora sportowego Pawła Tomczyka. W efekcie Komisja Dyscyplinarna nałożyła na niego karę dyskwalifikacji na rok w zawieszeniu na dwa lata, ponadto był on zobowiązany do zapłacenia 30 tysięcy złoty i przeproszenia na piśmie wcześniej wspomnianych osób.
Od tej decyzji odwołali się zarówno Tomczyk, jak i Feio. Pierwszy z wymienionych uważał, że kara jest zbyt niska, drugi zaś, iż za wysoka. 12 lipca odbyło się posiedzenie Najwyższej Komisji Odwoławczej, która podjęła decyzję w tej sprawie.
Wniosek szkoleniowca Motoru Lublin został oddalony i uznany jako bezzasadny. Uwzględniono natomiast odwołanie byłego dyrektora sportowego klubu. A ponadto stwierdzono, że zachowanie Feio względem Maciaszek miało charakter nie tylko werbalny, ale także wpłynęło na stan psychiczny kobiety. Oprócz tego całą sytuację powiązano z bezpośrednim wpływem na mecz z GKS-em Jastrzębie.
Tym samym wedle przepisów PZPN, czyn ten będzie zupełnie inaczej klasyfikowany. A to oznacza, że Feio może czekać surowa kara. O wszystkim ponownie zadecyduje Komisja Dyscyplinarna, do której sprawa trafiła po raz kolejny.
Niewiadomą pozostaje, kiedy poznamy decyzję w sprawie szkoleniowca Motoru. W przypadku dotkliwej kary możliwe jest, że nie będzie mógł on poprowadzić klubu w Fortuna I lidze. Stanie się tak, jeżeli Feio zostanie zdyskwalifikowany.
Przeczytaj także:
Smród był taki, że trener nie wytrzymał. "Ale to pomogło"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on wyprawiał! Kapitalna postawa bramkarza