Zestawiają go z "Lewym". Niemiecki dziennikarz zareagował

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Dawid Kownacki
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Dawid Kownacki

Dawid Kownacki marzy o tym, aby w Niemczech zbudować swój pomnik... tak jak Robert Lewandowski. Napastnik Werderu Brema od przyszłego sezonu może w końcu odciąć się od porównań do starszego kolegi. - To jest krzywdzące - słyszymy z Niemiec.

W tym artykule dowiesz się o:

Po średnio udanej przygodzie na arenie międzynarodowej, Dawid Kownacki w pewnym momencie kariery znalazł się nawet w Lechu Poznań. Słowo "nawet" nie ma rzecz jasna na celu deprecjonowania "Kolejorza", który zaprezentował kapitalny futbol w ostatniej edycji Ligi Konferencji Europy. Po prostu szokował fakt, że piłkarz z takim potencjałem powrócił do mizernej PKO Ekstraklasy.

Plan jednak wypalił. Zmotywowany napastnik znów zagrał w Fortunie Duesseldorf i tym razem został prawdziwym motorem napędowym zespołu. 16 bramek oraz 10 asyst w 35 spotkaniach w poprzednim sezonie zauważyły władze m.in. Werderu Brema. 26-latek po raz kolejny będzie mógł sprawdzić się na boiskach Bundesligi.

Przebieg kariery i fakt, że Dawid Kownacki ponownie wystąpi w niemieckiej elicie, powodują, że porównań do Roberta Lewandowskiego nie brakuje. Kilka dni temu jeden z tamtejszych dziennikarzy podczas konferencji prasowej zapytał gorzowianina o kapitana reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siła plus precyzja! Cudowny gol 19-latka

Odpowiedź nowego nabytku Werderu Brema była jednoznaczna. - Robert jest jednym z najlepszych napastników na świecie, ale chcę wyrobić sobie własne nazwisko. Jestem Dawid Kownacki i chcę, żeby wszyscy znali Dawida Kownackiego - powiedział.

Krzywdzące porównanie

O krok dalej poszedł Daniel Cottaeus, dziennikarz portalu deichstube.de. Jego zdaniem takie porównania są po prostu nie na miejscu. - Myślę, że porównanie z Lewandowskim jest dla Dawida krzywdzące, bo Lewandowski to napastnik światowej klasy - a Dawid w zeszłym sezonie grał jeszcze w 2. lidze. Nie ma wątpliwości, że ma ogromny potencjał, ale nie powinien być jeszcze stawiany w tym rzędzie, co Lewandowski - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

Owe porównania pojawiły się już na samym początku kariery Kownackiego, bowiem eksperci brali po prostu pod uwagę potencjał napastnika. Reprezentant Polski chce jednak powiedzieć "dość" i napisać swój własny rozdział na boiskach Bundesligi.

Papiery na to ma, a ostatnimi sparingami potwierdza, że wciąż jest w formie, którą prezentował w Fortunie Duesseldorf (więcej przeczytasz TUTAJ). - Dawid zaliczył bardzo dobry start w Werderze. Zarówno na treningach, jak i w meczach towarzyskich pokazuje, że może być bardzo wartościowy dla drużyny - twierdzi Daniel Cottaeus.

Polak walczy, trener chwali

- Po meczu z Oldenburgiem trener Ole Werner powiedział w rozmowie z naszym portalem, że "to zawodnik bardzo inteligentny, który świetnie pasuje do nas i naszego sposobu gry". Ponadto widać, że Dawid bardzo stara się szybko zaaklimatyzować w nowym środowisku. Swoją pierwszą konferencję prasową poprowadził w całości po niemiecku - dodaje.

Forma Dawida Kownackiego w sparingach Werderu Brema napawa optymizmem. Polski zawodnik wysłał poważny sygnał do swoich rywali o miejsce w składzie - Marvina Duckscha oraz Niclasa Fuellkruga. Na niekorzyść 26-latka obaj napastnicy w poprzednim sezonie Bundesligi prezentowali kapitalną formę strzelecką. Ducksch zanotował 12, a Fuellkrug aż 16 trafień.

Jeszcze do niedawna mówiono, że obaj są raczej na wylocie z bremeńskiego klubu. Plany się zmieniły. - Marvin Ducksch na pewno zostanie w Werderze. Właśnie przedłużył swój kontrakt. W przypadku Fuellkruga sprawa jest wciąż niejasna. Fakt jest taki, że jeśli obaj zostaną w Werderze, Kownackiemu będzie trudno. Choć już w pierwszych dniach pokazuje, że podejmuje wyzwanie i chce grać - ocenia Cottaeus.

- Celem dla Dawida Kownackiego w nowym sezonie jest wywalczenie sobie jak największej liczby minut na boisku. Jego występy w poprzednich meczach towarzyskich dają nadzieję na kolejne bramki - podsumowuje.

Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz też:
Afera w kadrze. Stanowcza odpowiedź lekarza. "Idziemy do prokuratury"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty