Kibice Legii wciąż wracają do tego dnia. Tyle nie czekali od dekady

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Władysław Koczerhin (z lewej) oraz Artur Jędrzejczyk
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Władysław Koczerhin (z lewej) oraz Artur Jędrzejczyk

Legia przez dekadę była hegemonem PKO Ekstraklasy, ale smak mistrzostwo został w Warszawie nieco zapomniany. Wojskowi są jednak na dobrej drodze, by wrócić na szczyt. - To będzie miało największy wpływ - mówi Maciej Murawski w rozmowie z nami.

Sezon 2020/2021 PKO Ekstraklasy piłkarze Legii Warszawa rozpoczęli fatalnie. Na pomoc przyszedł Czesław Michniewicz, który dokładnie 28 kwietnia 2021 roku świętował mistrzostwo Polski ze swoimi podopiecznymi. Mało kto przewidywał, że ten dzień zapoczątkuje posuchę.

Od dekady nie było sytuacji, aby Wojskowi nie wygrali w dwóch kolejnych sezonach, a tak jest teraz. W ostatnich miesiącach zdobuli jednak inne - Puchar Polski oraz Superpuchar Polski. Apetyty rosną, a słowa Kosty Runjaicia potwierdzają, że klub ze stolicy ma w głowie kolejny triumf (więcej przeczytasz TUTAJ).

W Legii nadeszła stabilizacja - dobra atmosfera w szatni, szeroki skład. Trudno wskazać pozycję, na której nie będzie rywalizacji. Eksperci stawiają Wojskowych w roli faworytów do zdobycia mistrzostwa.

Maciej Murawski jednak wstrzymuje się z osądami. Zdaniem byłego reprezentanta Polski, mistrza kraju z Legią, a obecnie eksperta Canal+ Sport, sporo wyjaśnią europejskie puchary. Powalczą przecież w nich najwięksi rywale zespołu Runjaicia: Raków Częstochowa, Lech Poznań i Pogoń Szczecin.

- Istotne będzie to, jak długo będą grały polskie zespoły w europejskich pucharach, komu się uda zakwalifikować do fazy grupowej. Myślę, że to będzie miało największy wpływ. Najfajniej byłoby, gdyby cała czwórka grała w fazie grupowej, bo wtedy szanse byłyby wyrównane. A kto wie, może piąta drużyna zdobyłaby mistrzostwo? - mówi WP SportoweFakty Murawski.

- To pokazują ostatnie lata, a konkretnie przykładami są Lech i Legia. Obie te ekipy awansowały do fazy grupowej i tylko "Kolejorz" nie kompromitował się w lidze w ostatnim sezonie. Natomiast na mistrzostwo nie miał żadnych szans - dodaje.

Szeroki skład może być więc kluczem do sukcesu, a władze Legii pomyślały o wszystkim ze sporym wyprzedzeniem. Jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy ogłoszono transfer Marca Guala - najlepszego strzelca ligi. Do szeregów wicemistrza kraju dołączyli także m.in. Juergen Elitim, Radovan Pankov czy Patryk Kun.

Dla Kuna, który przez ostatnie lata występował w Rakowie Częstochowa, zmiana otoczenia będzie zapewne sporym wyzwaniem. - Jest solidnym wahadłowym, który ociera się o reprezentację Polski, grał w drużynie mistrza Polski. Na pewno ciekawy ruch - twierdzi Maciej Murawski.

- Nie wiem, czy zastąpi jeden do jednego Filipa Mladenovicia, bo on był piłkarzem, który te liczby miał niezłe jak na wahadłowego - bramki oraz asysty. U Patryka aż tylu bramek czy asyst nie było w poprzednim klubie, ale może w Legii te liczby poprawi - ocenia.

Legia Warszawa rozpocznie więc walkę o powrót na mistrzowski tron. Wszystko pod wodzą Kosty Runjaicia, który jeszcze za czasów prowadzenia Pogoni Szczecin udowodnił swój trenerski kunszt.

Niewykluczone, że w nachodzącym sezonie dopnie swego i zdobędzie tytuł, bo "Wojskowi" papiery na to po prostu mają. - Co prawda wciąż brakuje mu mistrzostwa Polski, ale Pogoń grała atrakcyjną piłkę. Często grała dobrze, kiedy była faworytem, czyli dobrze czuła się w ataku pozycyjnym. Kultura gry Pogoni była na wysokim poziomie i w Legii trener Runjaić to potwierdził - uważa nasz rozmówca.

- Inne kluby muszą bardziej ryzykować, czyli dawać szanse trenerom, którzy w danym momencie, mieli jakieś problemy, czy nie pracowali. Legia zatrudnieniem Runjaicia nie musiała ryzykować. Też nie możemy zapominać, jaką pracę wykonał Aleksandar Vuković, który praktycznie z podłogi zbierał zespół Legii i zostawił ją w dużo lepszej sytuacji. To pozwoliło Koście Runjaiciowi rozpoczynać z innego poziomu - mówi.

Sezon 2023/2024 PKO Ekstraklasy Legia Warszawa rozpocznie w piątek (21 lipca) spotkaniem z ŁKS Łódź. Pierwszy gwizdek tego meczu wybrzmi o godzinie 20:30. Relacja tekstowa na żywo będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.

Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz też:
Ranking FIFA: znamy miejsce Polaków
Jest decyzja ws. przyszłości Jakuba Błaszczykowskiego!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty