Tak węgierscy kibice pożegnali Czerczesowa. Skandowali hasło po... niemiecku!

Getty Images / Laszlo Szirtesi / Na zdjęciu: Stanisław Czerczesow
Getty Images / Laszlo Szirtesi / Na zdjęciu: Stanisław Czerczesow

Ferencvarosi TC skompromitował się w eliminacjach Ligi Mistrzów. W pierwszym dwumeczu klub został wyeliminowany przez KI Klaksvik. Z tego powodu zwolniony został Stanisław Czerczesow, którego kibice pożegnali... niemieckimi hasłami.

W sezonie 2020/2021 Ferencvarosi TC walczył w Lidze Mistrzów. Następnie przez dwa lata węgierski klub regularnie rywalizował w Lidze Europy. Z tego powodu podopieczni Stanisława Czerczesowa podchodzili do spotkania eliminacji LM z KI Klaksvik w roli faworyta.

Po bezbramkowym remisie na Wyspach Owczych Ferencvarosi skompromitował się w rewanżu. KI Klaksvik sensacyjnie zwyciężyło 3:0 i awansowało do kolejnego etapu. W trybie natychmiastowym Czerczesow został zwolniony.

Już w końcówce rewanżowego spotkania kibice zaczęli żegnać rosyjskiego szkoleniowca. I zdecydowali się na niemiecką przyśpiewkę "Auf Wiedersehen!", o czym poinformował węgierski sportal.blikk. To efekt tego, że podczas kariery Czerczesow grał w Bundeslidze i zna ten język. W latach 1993-1995 był on piłkarzem Dynama Drezno.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak tego nie strzelił?! Koszmarny kiks przed pustą bramką

To nie był jednak koniec. Trener usłyszał ponadto "Ruszkik, haza!". Przyśpiewka ta była już w języku węgierskim, a tłumacząc, znaczy oni "Ruscy, do domu!".

Czerczesow otrzymał jasny sygnał, że fani Ferencvarosi chcą jego odejścia, a takiego samego zdania był prezes klubu Gabor Kubatow. To on pożegnał się z rosyjskim szkoleniowcem, mimo że 34-krotny mistrz Węgier wciąż ma szansę na awans do fazy grupowej europejskich pucharów.

Ferencvarosi będzie rywalizować w II rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Rywalem Węgrów będzie Shamrock Rovers z Irlandii.

Przeczytaj także:
Kompromitacja uznanego pucharowicza. Dostał lanie od klubu z Wysp Owczych

Komentarze (1)
avatar
Omega3
21.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na Węgrów można jednak liczyć. No i miło jest od czasu do czasu usłyszeć,że gdzieś tam w pucharach są jeszcze więksi nieudacznicy od naszych.