W tym artykule dowiesz się o:
Jeszcze dwa tygodnie temu Raków Częstochowa zgłosił Maxime Domingueza do Ligi Mistrzów. Szwajcar ostatecznie jednak w obu spotkaniach przeciwko Florze Tallin zasiadał na ławce rezerwowych. Wcześniej - krótko po tym, jak trafił do Rakowa - nie krył ekscytacji. Miał wielką nadzieję na to, że współpraca z częstochowskim klubem da mu wiele dobrego. - Jest to dla mnie niesamowite. Przyjechałem do Polski dwa lata temu. Teraz jest to dla mnie duży krok do przodu. Cieszę się, że mogę tu być. Chciałbym być najlepszy na boisku i poza nim. Jestem podekscytowany przed spotkaniem z nowymi kolegami z drużyny - powiedział 27-latek po transferze do Rakowa.
- Maxime ma za sobą dwa udane sezony w Miedzi Legnica, w której był wyróżniającym się zawodnikiem. Zdążył poznać nasz kraj oraz Ekstraklasę, dzięki czemu jego aklimatyzacja w drużynie powinna przebiec sprawnie. Wierzymy, że w Rakowie wzmocni rywalizację w środku pola oraz jeszcze bardziej rozwinie skrzydła, prezentując w pełni swój potencjał oraz umiejętności - z kolei tak skomentował jego transfer dyrektor sportowy klubu z Częstochowy, Robert Graf.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak tego nie strzelił?! Koszmarny kiks przed pustą bramką
Teraz, jak podaje dziennikarz Tomasz Włodarczyk, czeka go transfer. Mimo niedawnej zmiany barw poważnie zainteresowane pozyskaniem 27-letniego zawodnika okazało się Gil Vicente Futebol Clube, które dopięło swego. Włodarczyk twierdzi, że częstochowianom udało się wynegocjować za gracza kilkaset tysięcy euro. Już w przyszłym tygodniu Dominguez uda się na testy medyczne. Dominguez spędził w Miedzi dwa sezony, a do Legnicy sprowadzono go ze szwajcarskiej Challenge League, czyli tamtejszego II stopnia rozgrywkowego. W Rakowie rozegrał tylko niewiele ponad trzydzieści minut w przegranym meczu o Superpuchar Polski z Legią (0:1). Z kolei w swoim poprzednim klubie wybiegał na murawę 62 razy. Szwajcar w barwach klubu z województwa dolnośląskiego strzelił siedem bramek, do których dołożył sześć asyst. Ponadto otrzymał aż 19 żółtych kartek.
Zobacz także: - Sezon ledwie się zaczął, a on już wygrał trofeum - Kiedyś Barcelona, teraz Marsylia. Transferowy hit we Francji