Trzy gole w meczu Rakowa z Jagiellonią

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Bogdan Racovitan, i Fran Tudor, Bartłomiej Wdowik
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Bogdan Racovitan, i Fran Tudor, Bartłomiej Wdowik

Raków Częstochowa dopiero pod koniec pierwszej połowy meczu z Jagiellonią Białystok udowodnił klasę mistrza Polski. Do pewnego momentu gra podopiecznych Dawida Szwargi pozostawiała wiele do życzenia. Już w drugiej odsłonie zaczął się koncert.

Eliminacje do Ligi Mistrzów są priorytetem, a po wygranym dwumeczu z Florą Tallinn, Raków Częstochowa jest coraz bliżej spełnienia celu. Już wkrótce mistrz Polski zmierzy się przeciwko Karabachowi w kolejnej rundzie. Trzeba jednak pamiętać o PKO Ekstraklasie.

W dodatku zespół Dawida Szwargi broni przecież tytułu, więc warto byłoby rozpocząć zmagania z dobrej strony i udowodnić swoją wartość. Na stadion częstochowian w pierwszej kolejce przyjechała Jagiellonia Białystok, która w głowie miała zapewne sprawienie sensacji.

Przez chwilę taki scenariusz wydawał się nawet realny, ponieważ Raków Częstochowa w trakcie pierwszej połowy był po prostu apatyczny. Brakowało przyspieszenia, elementu zaskoczenia. Przyjezdni grali mądrze w defensywie i odpierali ataki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak tego nie strzelił?! Koszmarny kiks przed pustą bramką

Tuż przed przerwą mistrzowie Polski w końcu zdołali stworzyć konkretną akcję. John Yeboah świetnie wypatrzył wychodzącego za plecy obrońców Łukasza Zwolińskiego. Napastnik wygrał jeszcze pojedynek z Dusanem Stojinoviciem, a po chwili pokonał Zlatan Alomerovicia.

Wyglądało na to, że stracony gol do szatni podciął skrzydła Jagiellonii Białystok. Podopieczni Adriana Siemieńca nie byli już tak pewni w defensywie. Zwoliński w drugiej odsłonie huknął z ostrego kąta, ale uprzedził go Alomerović, który "wypluł" futbolówkę przed Jeana Carlosa.

Hiszpan zamiast podwyższyć prowadzenie, fatalnie przestrzelił nad bramką. Mimo wszystko Raków ciągle napierał. Znów zadziałał duet Yeboah - Zwoliński. Snajper po podaniu niemieckiego pomocnika pognał na bramkę, a gdy znajdował się w polu karnym, został popchnięty przez Nene.

Sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny, a sam poszkodowany pewnie go wykorzystał. Minęły dwie minuty i było już 3:0. Ponownie swoją wartość udowodnił Yeboah, który efektownym podaniem otworzył drogę Gustavowi Berggrenowi na prawej stronie.

Nowy nabytek Rakowa Częstochowa dograł do Bartosza Nowaka. Były zawodnik m.in. Górnika Zabrze dołożył tylko nogę i praktycznie zamknął spotkanie. Jagiellonia próbowała jeszcze zdobyć bramkę kontaktową. Argumentów jednak zabrakło i drużyna Szwargi zakończyła mecz z czystym kontem.

Raków Częstochowa - Jagiellonia Białystok 3:0 (1:0)
1:0 - Łukasz Zwoliński 45+2'
2:0 - Łukasz Zwoliński 63'
3:0 - Bartosz Nowak 66'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Fran Tudor (83' Fran Tudor), Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (78' Giannis Papanikolaou), Jean Carlos Silva (67' Deian Sorescu) - John Yeboah (67' Marcin Cebula), Bartosz Nowak - Łukasz Zwoliński (77' Fabian Piasecki)

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Dominik Marczuk (64' Dominik Marczuk), Dusan Stojinović, Adrian Dieguez, Bojan Nastić (23' Tomasz Kupisz) - Taras Romanczuk, Nene - Michal Sacek (64' Jarosław Kubicki), Jesus Imaz, Bartłomiej Wdowik - Afimico Pululu (64' Jose Naranjo)

Żółte kartki: Afimico Pululu, Bojan Nastić, Jesus Imaz, Nene (Jagiellonia Białystok)

Sędzia: Paweł Raczkowski

Zobacz też:
Pierwszy mecz FC Barcelony odwołany. Komunikat brzmi groźnie
Xavi powierzył Lewandowskiemu nowe zadanie. Sprawdź, za co jest odpowiedzialny Polak

Źródło artykułu: WP SportoweFakty