Jeszcze kilka tygodni temu nic nie wskazywało na to, że w swoim ostatnim meczu w 2024 roku Barcelona i Atletico powalczą o pozycję lidera La Ligi. Fatalne występy Blaugrany w listopadzie i grudniu, do tego fenomenalny pościg wybrańców Diego Simeone sprawiły, że na Wzgórzu Montjuic w sobotni wieczór emocji nie mogło brakować.
Drużyna Hansiego Flicka od początku ruszyła do ataku i nie pozwalała rywalom na wiele. W 5. minucie przed szansą znalazł się Raphinha, którego strzał w ostatnim momencie zablokował obrońca.
Blaugrana szukała swojego momentu. Gospodarze starali się znaleźć w polu karnym Roberta Lewandowskiego, ale Polak w premierowej odsłonie dobrej szansy na gola nie miał. W 21. minucie we własnym polu karnym Giuliano Simeone zagrał ręką. Sędzia nakazał grać dalej. Chwilę później mocno uderzył Inigo Martinez, wprost w Jana Oblaka. Po pięciu minutach głową przestrzelił Gavi.
ZOBACZ WIDEO: Ostry kąt? Żaden problem! Popisał się cudownym trafieniem
Gola kibice na Wzgórzu Montjuic doczekali się po dwóch kwadransach. Gospodarze rozmontowali obronę Atletico. Pedri znalazł się w sytuacji strzeleckiej w polu karnym i uderzeniem obok bramkarza trafił do siatki.
Lider La Ligi prowadząc nie pozwalali drużynie gości na wiele, sami szukał podwyższenia wyniku. Jednak szans bramkowych nie był w stanie wykreować. To Atletico w doliczonym czasie 1. połowy mogło trafić, gospodarzy uratował Inigo Martinez.
Po zmianie stron wciąż więcej do powiedzenia miał zespół Hansiego Flicka. W 48. minucie z pola karnego uderzył w świetnej sytuacji Fermin Lopez, Oblak nogami odbił piłkę. Dziewięć minut Pedri kapitalnie zagrał do Raphinhy, który przelobował bramkarza, ale trafił w poprzeczkę! Starał się jeszcze dobijać Lewandowski, został zablokowany przez Axela Witsela.
Trzy minuty później Atletico wyrównało. Po szybkim wyjściu Atletico źle zagrali obrońcy Blaugrany, którzy wybili piłkę przed pole karne. Dopadł do niej Rodrigo De Paul i precyzyjnym strzałem z ok. 20 metrów wyrównał!
Gospodarze ruszyli po ponowne prowadzenie. Mieli jednak problemy z kreowaniem okazji. W 67. minucie technicznie uderzył Raphinha, piłka minęła bramkę. Chwilę później Lewandowski ograł Clementa Lengleta, w ostatniej chwili Polaka ponownie zablokował Witsel.
W końcówce Atletico ustawiło się w defensywie i czekało na swój moment do wyprowadzenia kontry. Barcelona wciąż nie kreowała sobie zbyt wielu szans. W 77. minucie po dograniu Ferrana Torresa skiksował dwa metry przed bramką Lewandowski. Polaka przed lawiną krytyki uratował fakt, że wcześniej był spalony.
Kilkadziesiąt sekund później, po drugiej stronie boiska, Inaki Pena odbił strzał Pablo Barriosa. Gdyby gracz Atletico podawał do stojącego przed pustą bramką Alexandra Sorlotha, Blaugrana mogła mieć problem. W 81. minucie Dani Olmo płasko uderzył z pola karnego. Do szczęścia zabrakło mu kilku dwóch metrów.
Lider La Ligi do końca szukał zwycięskiego trafienia, ale prowadzenia nie odzyskał. W ostatniej akcji meczu to Atletico zadało decydujący cios. Po kontrze Nahuel Molina zagrał z lewej strony, a Alexander Sorloth wpakował piłkę do bramki! Chwilę później sędzia zakończył mecz!
FC Barcelona - Atletico Madryt 1:2 (1:0)
1:0 - Pedri 30'
1:1 - Rodrigo De Paul 60'
1:2 - Alexander Sortloth 90+6'
Składy:
FC Barcelona: Inaki Pena - Jules Kounde, Pau Cubarsi, Inigo Martinez, Alex Balde - Marc Casado (80' Eric Garcia), Pedri - Fermin Lopez (64' Ferran Torres), Raphinha, Gavi (64' Dani Olmo) - Robert Lewandowski.
Atletico Madryt: Jan Oblak - Marcos Llorente (73' Alexander Sorloth), Jose Maria Gimenez (51' Axel Witsel), Clement Lenglet, Javi Galan - Giuliano Simeone (62' Nahuel Molina), Rodrigo De Paul, Pablo Barrios, Conor Gallagher (62' Koke) - Antoine Griezmann (73' Robin Le Normand), Julian Alvarez.
Żółte kartki: Witsel, Le Normand (Atletico).
Sędzia: Ricardo de Burgos Bengoetxea.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)