Były bramkarz reprezentacji Trynidadu i Tobago, czy takich klubów jak Liverpool FC albo West Ham United, pracuje obecnie jako ekspert ESPN. W niedzielę towarzyszył reporterowi Danowi Thomasowi podczas relacji z towarzyskiego meczu Realu Madryt z AC Milan (3:2). Rozegrane zostało ono w Kalifornii w ramach amerykańskiego tournee obu klubów, które jest formą przygotowań do sezonu. Oficjalnie jest to turniej Soccer Champions Tour, w którym łącznie udział bierze 6 europejskich klubów.
Gdy panowie dyskutowali, Shaka Hislop nagle zaczął się kołysać, po czym runął przed siebie w kierunku Dana Thomasa. Ten był kompletnie zdezorientowany tym, co właśnie się wydarzyło i natychmiast ruszył do pomocy telewizyjnemu partnerowi. Próbował uzyskać z nim kontakt i rozpaczliwie wzywał pomocy.
Jak przekazują zagraniczne media, kilka chwil po tym niespodziewanym zajściu, ESPN przerwało nadawanie ze stadionu w Pasadenie, a widzowie ujrzeli... reklamy. Na szczęście po pierwszej połowie spotkania Dan Thomas poinformował, że z byłym bramkarzem jest wszystko w porządku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak tego nie strzelił?! Koszmarny kiks przed pustą bramką
Przyczyna jego zasłabnięcia nie jest póki co znana. Panująca wówczas temperatura wynosiła około 30 stopni Celsjusza, więc nie był to upał nie do wytrzymania. Nie wiadomo jednak, czy aura nie przyczyniła się do stanu Hislopa.
Zapewne wkrótce przejdzie on szczegółowe badania, ale najważniejsze, że obecnie nic mu nie dolega. - Jest przytomny, mówi, myślę, że jest zawstydzony tym wszystkim, bo nie jest człowiekiem, który lubi, gdy robi się wokół niego zamieszanie. Obszernie przepraszał - przekazał Dan Thomas.
- Oczywiście jest o wiele za wcześnie, aby postawić jakąkolwiek diagnozę, ale ważne jest to, że Shaka jest przytomny. Rozmawialiśmy też z jego rodziną. Jego żona potwierdziła, że wszystko wygląda dobrze - dodał reporter ESPN.
Wypowiedź Dana Thomasa:
Czytaj również:
Napięta sytuacja w PZPN
Harry Kane jak Kylian Mbappe