Na turniej rozgrywany w Australii oraz Nowej Zelandii zawodniczka przyjechała świeżo po podpisaniu kontraktu z Realu Madryt. "Królewscy" dostrzegli jej wielki potencjał i wyśniony transfer Lindy Caicedo stał się faktem pod koniec lutego bieżącego roku.
Kilka miesięcy później - mając zaledwie 18 wiosen na karku - została powołana do seniorskiej reprezentacji Kolumbii na mistrzostwa świata. Kariera uzdolnionej piłkarki nagle nabrała zawrotnego tempa.
W meczu grupowym z Koreą Południową zaprezentowała swój talent kibicom z całego świata. Caicedo przeprowadziła błyskotliwą akcję i strzałem z dystansu zmusiła bramkarkę rywali do błędu, ustalając rezultat na 2:0. Po ostatnim gwizdku została nagrodzona statuetką dla piłkarki meczu.
Gdyby w 2020 roku ktoś powiedziałby, że jej historia potoczy się w ten sposób, nikt nie dałby wiary. W wieku 15 lat Caicedo miała za sobą debiut w seniorskim futbolu. Obiecująca zawodniczka nie załamała się, kiedy lekarze poinformowali ją, że ma raka jajnika.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pękniesz ze śmiechu. To najgorszy rzut karny w historii?
To był bolesny cios, w takich momentach można poczuć jedynie bezsilność. W bardzo młodym wieku piłkarka znalazła się na poważnym zakręcie.
Caicedo wówczas myślała, że będzie musiała porzucić marzenia o zawodowej grze w piłkę. W kolejnych miesiącach Kolumbijka zadbała o swoje zdrowie i przeszła szereg operacji.
- Psychicznie był to bardzo trudny moment w moim życiu. Zawsze będę wdzięczna, że stało się to, gdy byłem bardzo młoda. Udało mi się wyzdrowieć, miałam też wsparcie rodziny i teraz czuję się bardzo dobrze. To, co się stało, sprawiło, że dorosłam. Czuję radość, że jestem w tym miejscu - stwierdziła w wywiadzie dla FIFA.
Czytaj więcej:
Strzelanina w Auckland przed inauguracją mistrzostw świata. FIFA wydała oświadczenie
Mundial z polskim akcentem. To dla niej duże wyróżnienie