W pierwszej kolejce KGHM Zagłębie Lubin wygrało 2:1 z Ruchem Chorzów i dostało przy tym tzw. mentalnego kopa. "Miedziowi" przegrywali do przerwy, gra nie do końca im się układała, natomiast w drugiej połowie wykorzystali zachowawczą i bardzo defensywną grę rywala i koniec końców odnieśli cenne zwycięstwo na inaugurację.
- Uczyniliśmy to po niełatwym meczu, w którym okoliczności nam nie pomagały. Mieliśmy dwie nieuznane bramki, do tego przegrywaliśmy 0:1, a mimo to konsekwentnie dążyliśmy do wyrównania, a następnie do zwycięstwa. Nie mając punktów pewnie byłbym zadowolony z postawy zawodników, a tak radość jest podwójna - komentował trener Waldemar Fornalik.
Tyle, że tydzień później tamto zwycięstwo jest już mało istotne. Zagłębie przygotowuje się do znacznie ważniejszego - przynajmniej dla kibiców - spotkania ze Śląskiem Wrocław (sobota, godz. 20).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Stanął przy Messim i się rozpłakał. To syn wielkiej gwiazdy
I na nic wracanie do derbów z poprzedniego sezonu, choć kibice z Lubina z pewnością nie mieliby nic przeciwko, gdyby powtórzył się wynik z 28 stycznia tego roku. Wtedy Zagłębie wygrało we Wrocławiu 3:0.
- To są już inne drużyny. Śląsk bardzo dobrze zaprezentował się w Kielcach w pierwszej kolejce. Widać po tej drużynie chęć do gry. Bardzo dobrze funkcjonuje - mówi Fornalik. - My też funkcjonujemy nie najgorzej. Spodziewamy się trudnego meczu, natomiast jedna i druga drużyna zna swoją wartość i będzie dążyła do zwycięstwa - dodał szkoleniowiec.
Sytuacja zdrowotna w zespole "Miedziowych" za bardzo się nie zmieniła. W tygodniu kontrakt podpisał ofensywny pomocnik Serhij Bułeca , natomiast nie wiadomo czy znajdzie się w meczowej kadrze po zaledwie kilku dniach. - Pod znakiem zapytania stoi występ Dioudisa, Munoz nadrabia zaległości treningowe, Mata też trenuje indywidualnie - wyjaśnił Fornalik.
Początek meczu Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin w sobotę o godz. 20.
CZYTAJ TAKŻE:
Lechia grała z Motorem. Osobliwy komplet widzów bez satysfakcji
Zobacz, co pojawiło się na pasku podczas meczu PKO Ekstraklasy. Co za wpadka