Dużo emocji w Poznaniu, Lech na razie nieomylny!

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Mikael Ishak cieszy się z bramki
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Mikael Ishak cieszy się z bramki

Lech Poznań na razie nieomylny. Po ciekawym spotkaniu podopieczni Johna van den Broma pokonali przy Bułgarskiej Radomiaka Radom 2:0. Gole zdobyli Mikael Ishak oraz Filip Szymczak.

Oba zespoły na inaugurację PKO Ekstraklasy wygrały swoje mecze i w niedzielę chciałby pójść za ciosem. Postawiły na dość ofensywny futbol i dało to niezłe efekty. Widowisko było intensywne, ciekawe i całkiem wyrównane. "Kolejorzowi" z trudem przychodziło narzucenie rywalowi własnych warunków.

Atmosferę podgrzewały wydarzenia na trybunach. Gdy w sektorze gości pojawili się kibice Radomiaka, obie strony obrzucały się wyzwiskami, a każda stykowa sytuacja na boisku wzbudzała żywiołowe reakcje.

Samo spotkanie natomiast układało się niestandardowo. Radomianie nie skupiali się na obronie, momentami atakowali nawet gospodarzy wysokim pressingiem, zmuszając ich do błędów. Żadnego jednak nie wykorzystali.

Mało kto przypuszczał, że w tym meczu Lech otworzy wynik szybką kontrą, lecz tak się właśnie stało, bo w 40. minucie gościom przyszło zapłacić za brawurowe nastawienie. Do piłki posłanej za plecy obrońców wystartował Dino Hotić i perfekcyjnie dograł ją do Mikaela Ishaka. Szwed tylko dołożył nogę.

Bramka dla "Kolejorza" nie podłamała gości. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Podopieczni Johna van den Broma zyskali wprawdzie okazje do kontrowania przeciwnika, lecz drugiego ciosu długo nie potrafili zadać, a radomianom nie brakowało wiary, że jeszcze odwrócą losy wyniku.

Lepsze okazje mieli poznaniacy. Po kontrze fatalnie spudłował z ostrego kąta Kristoffer Velde, z rzutu wolnego w słupek trafił Hotić, jednak skuteczności nie było i rezultat pozostawał sprawą otwartą.

Trybuny przy Bułgarskiej zadrżały w 65. minucie, gdy klarowną okazję miał Pedro Henrique. 26-latek doszedł do strzału głową, tyle że nie trafił w bramkę. Miał czego żałować, bo powinien tu przymierzyć lepiej.

Jeszcze mniej, dosłownie centymetrów zabrakło Frankowi Castanedzie, który w 83. minucie zaskakująco uderzył z dystansu. Wyrównania nie było, a po chwili mieliśmy już po zawodach, bo zabójczy cios wyprowadził Lech. To był popis Filipa Szymczaka, który wpadł w pole karne przyjezdnych, z łatwością oszukał Mateusza Cichockiego i kopnął piłkę tak, że Filip Majchrowicz był bez szans.

Poznaniacy mogli odetchnąć. To była dla nich trudna przeprawa, lecz ostatecznie sięgnęli po pełną pulę i po dwóch kolejkach nowego sezonu PKO Ekstraklasy mają komplet 6 pkt. To ogromna zmiana w porównaniu do startu poprzednich rozgrywek, gdy po czterech spotkaniach drużyna Johna van den Broma gromadziła marne 1 "oczko".

Lech Poznań - Radomiak Radom 2:0 (1:0)
1:0 - Mikael Ishak 40'
2:0 - Filip Szymczak 84'

Składy:

Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński (80' Joel Pereira), Miha Blazić, Antonio Milić, Elias Andersson (80' Barry Douglas), Radosław Murawski, Jesper Karlstrom (62' Filip Marchwiński), Dino Hotić (71' Filip Szymczak), Afonso Sousa, Kristoffer Velde, Mikael Ishak (72' Artur Sobiech).

Radomiak Radom: Filip Majchrowicz - Damian Jakubik (66' Jan Grzesik), Mateusz Cichocki, Raphael Rossi, Dawid Abramowicz, Christos Donis, Roberto Alves, Lisandro Semedo (66' Edi Semedo), Rafał Wolski (66' Berto Cayarga), Luis Machado (78' Frank Castaneda), Pedro Henrique (78' Leonardo Rocha).

Żółte kartki: Radosław Murawski, Elias Andersson, Kristoffer Velde, Barry Douglas (Lech Poznań) oraz Luis Machado, Damian Jakubik (Radomiak Radom).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 23 198.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Stanął przy Messim i się rozpłakał. To syn wielkiej gwiazdy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty