Pogoń Szczecin zwyciężyła w pierwszym meczu przed własnymi kibicami 2:1 z Widzewem Łódź. Nie minęło pięć minut i zespół Jensa Gustafssona stracił gola. Odpowiedział dwoma trafieniami po przerwie. Dzięki strzałom Luki Zahovicia oraz Efthymisa Koulorisa zdobył drugi komplet punktów w PKO Ekstraklasie.
- Wyczekiwaliśmy na ten pierwszy mecz w domu. W Szczecinie doping niesie nas w trudniejszych momentach i dodaje energii - powiedział po zwycięstwie z Widzewem pomocnik Mateusz Łęgowski. Właśnie młodzieżowiec przed meczem motywował drużynę ostatnimi zdaniami w szatni.
- To pomysł Kamila Grosickiego. On został kapitanem, ale powiedział, że chce angażować nas do liderowania. Wybrał mnie przed meczem z Widzewem i moim zdaniem to dobry pomysł - opowiedział Mateusz Łęgowski.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
Pogoń dominowała przez większą część meczu z Widzewem. Najtrudniejsze były dla mniej początkowe oraz ostatnie minuty. W końcówce spotkania nie pozwoliła sobie na stratę prowadzenia i dowiozła trzecie zwycięstwo w trzecim meczu od początku sezonu.
- Nawet w pierwszej połowie mieliśmy kontrolę nad nad sytuacją poza pojedynczymi sytuacjami Widzewa. W drugiej połowie przeważaliśmy zdecydowanie i mieliśmy mnóstwo szans podbramkowych. Do czasu, niestety, piłka nie chciała wpaść do bramki, ale na koniec zdobyliśmy gole i punkty - powiedział kadrowicz Czesława Michniewicza i Fernando Santosa.
- Musimy być gotowi do grania co trzy dni. Chcemy grać w europejskich pucharach jak najdłużej, ponieważ to sama przyjemność. Mamy zawodników do intensywnego grania i przygotowywaliśmy się latem do takich częstych meczów - dodał Mateusz Łęgowski.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"