To była czysta formalność. Przed tygodniem Aris Limassol rozbił białoruskie BATE Borysów i we wtorek tylko potwierdził swoją wyższość nad tym zespołem. Od pierwszej minuty na boisku przebywał Karol Struski.
Przed zmianą stron bramki dla gości zdobyli kolejno: Shavy Babicka Yannick Gomis oraz Caju, zaś BATE odpowiedziało trafieniem Valeriya Gromyko z rzutu karnego. Białorusini po przerwie złapali kontakt za sprawą Alexandra Martynova. Ich radość nie trwała długo, bo gola na 4:2 strzelił Leo Bengtsson.
Mariusz Stępiński zameldował się na murawie od początku drugiej połowy i później przypomniał o sobie. W 74. minucie napastnik musiał tylko dostawić nogę po kapitalnym zagraniu Jadena Montnora z lewej strony.
W doliczonym czasie Denis Laptev zamienił "jedenastkę" na bramkę, lecz na niewiele się to zdało. Aris w dwumeczu wygrał 11:5 z BATE. W rewanżu Struski przebywał na placu gry do 57. minuty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za "kot"! Fantastyczne parady bramkarza
Stępiński błysnął formą strzelecką i znowu postraszył Raków. W trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Aris zmierzy się z częstochowianami lub Karabachem Agdam.
Gol Stępińskiego (od 6:27):
Czytaj więcej:
Raków gotowy na każdy scenariusz, ale rzutów karnych chce uniknąć
Jakub Piotrowski nie zagra w grupie Ligi Mistrzów