Do skandalicznej sytuacji doszło w 87. minucie regulaminowego czasu gry. Prowadząca piłkę Lauren James została skutecznie powstrzymana przez Michelle Alozie. W trakcie pojedynku obie zawodniczki upadły na murawę, a podnosząca się z boiska Angielka nadepnęła na przeciwniczkę.
Prowadząca spotkanie sędzia Melissa Borjas z Hondurasu początkowo ukarała James żółtą kartką. Jednak już po chwili główna arbiter otrzymała sygnał z wozu Var, żeby jeszcze raz przyjrzała się tej sytuacji.
Spokojna analiza zdarzenia nie pozostawiła żadnych wątpliwości. James z premedytacją zaatakowała rywalkę poprzez celowe nadepnięcie na dolną partię pleców Nigeryjki. Widać było, że frustracja po nieudanej akcji i stracie piłki wzięła górę.
Sędzia Borjas zmieniła pierwotną decyzję i pokazała James czerwoną kartkę. 21-letnia napastniczka Chelsea musiała wcześniej udać się do szatni i osłabiła zespół w ważnym momencie spotkania.
- To dla niej ogromna lekcja. Jest niedoświadczona na tym etapie turnieju i poniosły ją emocje. Nie zrobiła tego celowo. Przeprosiła i poczuła się z tego powodu naprawdę źle - skomentowała po meczu tę sytuację Sarina Wiegman, trenerka angielskiej drużyny narodowej (cytat za BBC).
Ostatecznie Angielki przetrwały w osłabieniu ostatnie minuty podstawowego czasu gry oraz całą dogrywkę. Po 120 minutach było 0:0 i o awansie do ćwierćfinału kobiecego mundialu rozstrzygnęła seria rzutów karnych. Z 11. metra lepiej trafiały piłkarki z Europy i to one zmierzą się z Kolumbijkami lub Jamajkami.
Źródło: Viaplay
Czytaj także:
Znane twarze na drodze Igi Świątek. Jest drabinka turnieju w Montrealu
Piekielnie trudne zadanie Huberta Hurkacza. Szybko może trafić na wielką gwiazdę