Mistrz Polski przystąpił do gry drogą, która obejmuje większą stawkę, jednak teoretycznie jest łatwiejsza, bowiem nie ma w niej klubów z najsilniejszych europejskich lig (te rywalizują w ścieżce niemistrzowskiej).
Zespół Dawida Szwargi nie miał przywileju rozstawienia i poza I rundą, w której uporał się z Florą Tallin, później nie uchodził już za faworyta.
Wyrzucając za burtę Karabach Agdam, Raków sprawił niespodziankę i podobnie należałoby rozpatrywać jego ewentualny awans w dwumeczu z Arisem Limassol (w pierwszej potyczce w Częstochowie zwyciężył 2:1).
Pójść śladem innych
Zadanie jest bardzo trudne, ale w przeszłości już kilka drużyn udowodniło, że można je wykonać.
W 2018 i 2019 roku przez całe eliminacje skutecznie przedarła się Crvena Zvezda Belgrad, która wygrała cztery dwumecze i zameldowała się w fazie grupowej. W 2020 roku w ślady Serbów poszli natomiast Węgrzy z Ferencvarosi TC, zaś kolejny rok później zrobili to piłkarze Sheriffa Tyraspol i Malmoe FF.
Zatem w ciągu kilku lat aż pięciokrotnie zdarzyło się, że do zasadniczej części rozgrywek wchodziły zespoły, które startowały od I rundy.
Ogromne profity
Jest się o co bić, bowiem awans do fazy grupowej gwarantuje premię w wysokości 15,64 mln euro, co przy obecnym kursie daje ponad 69,5 mln zł.
Rewanżowy mecz III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Aris Limassol - Raków Częstochowa odbędzie się we wtorek o godz. 19.00. Transmisja w TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód