Ruch Chorzów czeka na skok. "Wiemy coraz więcej"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Ruchu Chorzów
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Ruchu Chorzów

W sobotni wieczór Ruch Chorzów nie będzie miał łatwego zadania. W potyczce z Jagiellonią to goście będą faworytem, ale Niebiescy mają swoje nadzieje związane z tym spotkaniem.

W 5. kolejce PKO Ekstraklasy Ruch Chorzów dopiero po raz drugi w sezonie zagra przed własną publicznością.

Potyczka z ŁKS-em Łódź wypadła bardzo dobrze (zwycięstwo 2:0). Do "domowych" Gliwic Niebiescy wracają po dwóch grach wyjazdowych, z których przywieźli punkt (porażka 0:3 z Legią i remis 2:2 z Wartą).

- Poznajemy ligę, dla większości naszych zawodników to nowość. Wiemy coraz więcej, czego się spodziewać. Wiemy, na co musimy zwrócić uwagę. Z każdym dniem działa to na naszą korzyść - powiedział w rozmowie z klubową telewizją szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski Jarosław Skrobacz.

W potyczce z Wartą Ruch dwukrotnie doprowadzał do remisu. Niebiescy po tym spotkaniu mogli mieć do siebie pretensje o zbyt łatwą stratę bramek. - Z Wartą przydarzyły się błędy, które musimy wykluczyć. Początek 1. i 2. połowy był słabszy. Później wszystko wyglądało lepiej - zauważył kapitan zespołu Tomasz Foszmańczyk, który w Grodzisku po raz pierwszy w karierze zagrał z Ruchem w PKO Ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Po tym strzale komentator oszalał

Sobotni rywal Jagiellonia Białystok w 4. serii nie zagrał, spotkanie z Lechem zostało przełożone. Wcześniej drużyna z Podlasia wygrała dwa mecze z rzędu. - Kilku zawodników decyduje o obliczu tej drużyny. Są dobrze zorganizowani, potrafią wyprowadzić kontrę - zauważył drugi trener Niebieskich Jan Woś. - Mają sporo atutów, ale takich drużyn w Ekstraklasie jest wiele - dodał.

Mecz z Jagiellonią będzie dla Ruchu jednym z ostatnich w Gliwicach, w których chorzowianie grać będą do połowy października. Kibiców udających się na potyczkę samochodami czeka przykra niespodzianka.

Jedno z leżących przy stadionie osiedli zostanie zamknięte i fani będą musieli szukać innych miejsc do zaparkowania pojazdów. W związku z tym do Gliwic należy wyjechać wcześniej niż do tej pory. Tym bardziej, że potyczkę po raz kolejny zobaczy komplet kibiców.

W przypadku wygranej Niebiescy mają szansę awansować w tabeli do jej górnej części. Jeśli przegrają, to na dłużej mogą zadowolić się w dole PKO Ekstraklasy.

Czytaj także:
Ruch Chorzów z szansą na przerwanie złej serii
Prezes Rakowa wbił szpilkę Legii. "U nas nie ma tego ryzyka"

Komentarze (0)