Zagrał w reprezentacji. Nie uwierzysz, czym się dzisiaj zajmuje

PAP / 	PIOTR POLAK / Na zdjęciu: Grzegorz Piechna
PAP / PIOTR POLAK / Na zdjęciu: Grzegorz Piechna

Grzegorz Piechna w sezonie 2005/2006 został królem strzelców Ekstraklasy, zadebiutował w reprezentacji i wywalczył zagraniczny transfer. Nie uwierzysz, czym się dzisiaj zajmuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Już w sezonie 2004/2005 Grzegorz Piechna zachwycał, ale była to II liga (dzisiejsza pierwsza). Wprowadził Koronę Kielce do Ekstraklasy i został królem strzelców. Niewiele osób dawało mu większe szanse na taki sam sukces w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Mylili się - i to bardzo. Piechna popisał się fenomenalną formą - zwłaszcza w rundzie jesiennej, gdy strzelił aż 15 goli. Pozwoliło mu to zadebiutować w reprezentacji Polski w towarzyskim meczu z Estonią. Na boisko wszedł w przerwie za Pawła Brożka i pod koniec spotkania zdobył gola.

To był pierwszy, ale i ostatni mecz Piechny dla reprezentacji. Wiosną dołożył już tylko sześć bramek dla Korony, ale i tak pozwoliło mu to zostać królem strzelców Ekstraklasy. Zgłosiło się po niego Torpedo Moskwa, lecz w Rosji wielkiej kariery nie zrobił. Zdobył tylko trzy gole i po roku wrócił do Polski. Podpisał kontrakt z Widzewem Łódź, jednak już nigdy nie odzyskał skuteczności z Korony Kielce.

- Udało mi się to osiągnąć dzięki swojej pracy, bo chciałem grać na najwyższym poziomie i się to udało. Mówiłem sobie, że pierwsza liga będzie ekstra, ale udało się zagrać w Ekstraklasie. Moje pięć minut trwało bardzo krótko. Doszedłem do takiego poziomu, że w reprezentacji Polski zagrałem raz, strzeliłem bramkę i myślałem, że to będzie to, co chciałem osiągnąć - mówił w "Hejt Parku" w Kanale Sportowym.

Dzisiaj Piechna ma 46 lat i zajmuje się już czymś zupełnie innym niż piłka nożna. - Pracuję w rodzinnej firmie. Zajmujemy się transportem i sprzedażą węgla. Jest to mega wyzwanie - powiedział w rozmowie z portalem gol24.pl.

Komentarze (1)
avatar
niepodważalny autorytet
26.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
TAK! TAK! Pamiętamy!! Dzięki Panie Grzegorzu!!! Ech, to były czasy!!!