"Decyzją sztabu szkoleniowego Dante Stipica został odsunięty od pierwszego zespołu. Bramkarz został przesunięty do drugiej drużyny, z którą rozpocznie pracę od początku przyszłego tygodnia" - brzmi lakoniczny komunikat wydany przez Pogoń Szczecin w czwartek.
Sprawa Dantego Stipicy ciągnie się od kilku tygodni, ale wydarzenia przyspieszyły w ostatnich dniach. Chorwat doznał urazu szyi na treningu poprzedzającym rewanż z Linfield FC w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Następnie dostał od lekarzy zielone światło na grę w następnym meczu przeciwko KAA Gent, ale sam odmówił występu. Od tego czasu nie wznowił treningów na dobre. Lekarze nie widzieli przeciwskazań, ale widział je bramkarz.
W tym tygodniu trener Jens Gustafsson zasugerował na konferencji prasowej, że Dante Stipica powinien sam odpowiedzieć sobie na pytanie, kiedy wróci na boisko. Bramkarz odpowiedział, ale komunikatem na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
"Po jednym niewyjaśnionym skoku kolegi na moją szyję, przez który prawie mogłem zostać sparaliżowany i gdzie moje życie prawie mogło się skończyć tak, jak je znałem, tylko Bóg mnie uratował w tej okropnej sytuacji. Po 20 dniach intensywnych terapii i ciężkiej pracy naszego personelu medycznego, w końcu powrót do zdrowia idzie w dobrym kierunku" - napisał Dante Stipica.
Takie pełne dramaturgii oświadczenie nie spodobało się ani sztabowi szkoleniowemu, ani reszcie zespołu. Tym samym Dante Stipica nie może spodziewać się rozegrania kolejnego meczu w Pogoni. Klub będzie dążyć do rozwiązania kontraktu z Chorwatem, a umowa obowiązuje do 2026 roku.
Dante Stipica był pewniakiem u poprzedniego trenera szczecinian Kosty Runjaicia. W dwóch sezonach był wybierany najlepszym bramkarzem w PKO Ekstraklasie. Później obniżył loty i zaczął popełniać liczne błędy. Do tego doszła niesubordynacja i psucie atmosfery w szatni, co poskutkowało wyrzuceniem z pierwszego zespołu.
Czytaj także: Pół godziny w Ekstraklasie i wystarczy. Wisła doczekała się Senegalczyka
Czytaj także: Hiszpański pomocnik w Miedzi Legnica. "Jest agresywny"