Tymoteusz Puchacz to 12-krotny reprezentant Polski, ale po raz ostatni w drużynie narodowej zagrał w czerwcu ubiegłego roku. Potem stracił miejsce w składzie Biało-Czerwonych, ponieważ w Unionie Berlin był przyspawany do ławki rezerwowych.
W przerwie zimowej poprzedniego sezonu przeniósł się zatem na zasadzie wypożyczenia do Panathinaikosu Ateny. W teoretycznie mniej wymagającym środowisku miał zacząć regularnie grać i dzięki temu wrócić do reprezentacji.
Tymczasem grecka przygoda nie potoczyła się tak, jak liczył. W lidze od pierwszego gwizdka zagrał tylko dwukrotnie, a Fernando Santos nie zwrócił na niego uwagi.
Do Berlina wrócił tylko po to, by przepakować walizki. W drużynie przygotowującej się do startu w Lidze Mistrzów nie było dla niego miejsca. Przyjął ofertę 1.FC Kaiserslautern. Zszedł do 2. Bundesligi, ale w końcu zaczął grać.
Szybko wywalczył miejsce w "11" Czerwonych Diabłów. Odkąd wskoczył do składu, jego zespół wygrał wszystkie mecze: trzy w lidze i jedno w Pucharze Niemiec. A w sobotę Puchacz miał wielki wkład w zwycięstwo swojego zespołu.
Najpierw w 26. minucie pokonał Christian Mathenię strzałem z dystansu, a chwilę później dośrodkował z lewego skrzydła wprost na głowę Ragnara Ache'a. To jego pierwszy gol i druga asysta w tym sezonie.
Zobacz popis Tymoteusza Puchacza w meczu z 1.FC Nuernberg (3:1):
Puchacza zabrakło wśród powołanych przez Santosa na wrześniowe mecze eliminacji Euro 2024 z Wyspami Owczymi (07.09) i Albanią (10.09). Jeśli jednak utrzyma taką dyspozycję, powinien być spokojny o powrót do reprezentacji na październikowe zgrupowanie.