Waldemar Fornalik: Wisła nam pomogła

Po jedenastu kolejkach piłkarze Ruchu w tabeli ekstraklasy zajmują drugą pozycję. Szczebel niżej, z czteropunktową stratą do Niebieskich, plasuje się Legia Warszawa. W sobotni wieczór dojdzie do konfrontacji obu drużyn przy Łazienkowskiej.

W trzech ostatnich ligowych pojedynkach piłkarze Ruchu wygrali trzy razy, z czego dwa zwycięstwa odnieśli na boisku przeciwnika. Teraz przed Niebieskimi niezwykle trudne zadanie pokonania Legii w Warszawie, z którą w lidze nie wygrali od 1983 roku. - Cały czas powtarzam zawodnikom, że musimy zmierzyć się z sytuacją i walczyć z zespołami, które są koło nas w tabeli. Skoro tam jesteśmy, to należy walczyć i nawiązać z tymi drużynami wyrównaną walkę - stwierdza trener Niebieskich Waldemar Fornalik. - Na Legii można grać i wygrywać. co udowodniliśmy w Pucharze Polski. Pamiętamy, że warszawianie na własnym stadionie są bardzo groźni. Legia na pewno jest mocniejsza u siebie niż na wyjeździe - przestrzega trener Niebieskich, który przed sobotnim meczem musi zastanowić się kim zastąpić Krzysztofa Nykiela oraz prawdopodobnie Andrzeja Niedzielana. - Na niektórych pozycjach mamy bogaty wybór, ale na kilku tak dobrze nie jest - ocenia potencjał kadry Ruchu szkoleniowiec.

Piłkarze Legii przez cały tydzień mogli przygotowywać się do niezwykle ważnego pojedynku z Ruchem, przekładając mecz Pucharu Polski z Cracovią na listopad. Z kolei Niebiescy w środę pokonali w Otwocku Start 1:0 i awansowali do ćwierćfinału rozgrywek. - Powiedziałem piłkarzom w szatni, że takie mecze wcale nie są łatwe. Zawodnicy, którzy wchodzą do gry w takim pojedynku nie są w łatwej sytuacji. Większość graczy, która zagrała w Otwocku przez dłuższy czas nie uczestniczyła w meczu o stawkę. Do tego doszedł zdeterminowany przeciwnik, trudne boisko i cała otoczka wokół pojedynku. Dla wielu piłkarzy należą się słowa uznania za ten mecz - stwierdził Fornalik. - W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg gry. W drugiej było trochę gorzej, ale gdyby sędzia w uznał gola Janoszki, to nie podlegałoby wątpliwości kto był lepszym zespołem. Wielu piłkarzy dało sygnał, że są przygotowani do tego, aby w każdej chwili zastąpić kolegę, który wypadł ze składu ze względu na kontuzję lub z powodu słabszej formy - cieszył się szkoleniowiec czternastokrotnych mistrzów Polski.

Zdaniem Waldemara Fornalika pewien wpływ na postawę jego zespołu w bieżącym sezonie miała... porażka z Wisłą Kraków na inaugurację sezonu. - Może nie tyle nam pomogła, ale dała dużo materiału do analizy. To było dla nas przetarcie w meczu z bardzo dobrym przeciwnikiem. Zawodnicy czuli po sobie, co ja im również zarzuciłem, że wszystko nie tak miało wyglądać. Na pewno nie tak to sobie wyobrażaliśmy. W zawodnikach wystąpiła sportowa złość, co było widać po ich postawie w następnym meczu - powiedział trener Niebieskich, który wyraził opinię, iż przed tygodniem w Bytomiu chorzowianie zagrali najlepsze spotkanie w sezonie. - Zagraliśmy dziewięćdziesiąt minut na wysokim poziomie. Wcześniej zdarzało nam się zagrać świetnie jedną połowę, a drugą słabą - ocenił Fornalik. - Również ze Śląskiem na wyjeździe zaprezentowaliśmy się dobrze. Było to jednak spotkanie rozegrane w innej scenerii, bo mecz odbywał się o godzinie 15. A jak wiadomo oprawa spotkania rozgrywanego wieczorem jest inna niż popołudniowego. Uważam, że jeśli zagramy tak solidnie i konsekwentnie jak z Polonią Bytom, to mamy szansę wywieźć punkty z Warszawy - zdradził na koniec swoją receptę na sukces w stolicy szkoleniowiec Niebieskich.

Źródło artykułu: